Discussion:
[kot] opieka po sterylizacji
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Toskania
2005-03-14 20:16:54 UTC
Permalink
Witam serdecznie Grupowiczów,
w tym tygodniu wybieram się na sterylizację z mają kotką. I po rozmowie
telefonicznej z wetem mam parę wątpliwości dotyczących opieki po zabiegu.
Przede wszystkim doradzono mi zakup "fartuszka", a odradzono stosowanie
kołnierza. Czy ktoś z Was wie, z jakiego materiału zrobiony jest taki
"fartuszek" zakupiony u weta? Czy rana nie będzie się goić gorzej, jeżeli
będzie zakryta?
Druga rzecz to stosowanie środków przeciwbólowych po operacji - wg weta koty
źle znoszą wszelkie środki przeciwbólowe. Poza tym wet stwierdził, że jeśli
kotka będzie odczuwała ból, to nie będzie taka ruchliwa i rana szybciej się
zagoi... Przyznam, że wydaje mi się to trochę niehumanitarne i nie bardzo
się tu z wetem zgadzam, ale nie wiem, może ma 100% racji?
Proszę więc o wszelkie praktyczne porady.
Pozdrawiam serdecznie

Joanna z Carmen
Ann
2005-03-14 20:35:59 UTC
Permalink
Post by Toskania
Przede wszystkim doradzono mi zakup "fartuszka", a odradzono stosowanie
kołnierza.
Moja miala kubraczek. Wydaje mi sie wygodniejszy zwlaszcza w sytuacji kiedy
kot zostaje sam w domu na kilka godzin. W kolnierzu trudno bedzie mu jesc
czy pic. Kubraczek zrobilam w nogawki od legginsow, ale mimo wszystko i tak
jakos potrafila z niego wyjsc i w efekcie sama wyciagnela sobie szwy.
Dobrze, ze to bylo jakis tydzien po zabiegu.. Jak pojechalismy do weta to
stwierdzil, ze nie ma juz co robic, bo nawet jak cos zostalo to sie
rozpusci.
Post by Toskania
Czy ktoś z Was wie, z jakiego materiału zrobiony jest taki
"fartuszek" zakupiony u weta? Czy rana nie będzie się goić gorzej, jeżeli
będzie zakryta?
Nie. Rana szybko sie goi, a te fartuszki od weterynarza to pewnie sa
przystosowane. Jakbym jeszcze kiedys sterylizowala to chyba jednak kupie
taki "profesjonalny" zeby kot tego nie zrzucil..
Post by Toskania
Poza tym wet stwierdził, że jeśli
kotka będzie odczuwała ból, to nie będzie taka ruchliwa i rana szybciej się
zagoi...
To ma sens, bo jesli dalabys kotce srodki przciwbolowe, to skakalaby i
wspinala sie nie czujac bolu. A tym samym moglaby np. naderwac sobie szwy
czy cos podobego..

Pozdrawiam
Ann
Krystyna Chiger
2005-03-15 08:23:55 UTC
Permalink
Post by Ann
Post by Toskania
Czy ktoś z Was wie, z jakiego materiału zrobiony jest taki
"fartuszek" zakupiony u weta? Czy rana nie będzie się goić gorzej, jeżeli
będzie zakryta?
Nie. Rana szybko sie goi, a te fartuszki od weterynarza to pewnie sa
przystosowane. Jakbym jeszcze kiedys sterylizowala to chyba jednak kupie
taki "profesjonalny" zeby kot tego nie zrzucil..
Miałam profesjonalny, z cienkiego płótna. A właściwie dwa - nie
wyobrażam sobie trzytmania koty w niepranym kubraczku przez 10 dni.
Post by Ann
Post by Toskania
Poza tym wet stwierdził, że jeśli
kotka będzie odczuwała ból, to nie będzie taka ruchliwa i rana szybciej się
zagoi...
To ma sens, bo jesli dalabys kotce srodki przciwbolowe, to skakalaby i
wspinala sie nie czujac bolu. A tym samym moglaby np. naderwac sobie szwy
czy cos podobego..
Poszliśmy na kompromis - drugiego dnia kota dostała zastrzyk
przeciwbólowy, w kubraczku i tak jej ruchliwość była minimalna.
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
La Luna
2005-03-14 20:49:02 UTC
Permalink
Pewnego wieczoru Mon, 14 Mar 2005 21:16:54 +0100 wiedźmin zdziwił się
nieco, gdy strzyga która wyskoczyła na niego z pl.rec.zwierzaki zamiast
rzucić mu się do gardła, dygnęła, przedstawiła się jako Toskania, a
Post by Toskania
Przede wszystkim doradzono mi zakup "fartuszka", a odradzono stosowanie
kołnierza.
A ja mam zupelnie inne zdanie - a kotow po operacjach w kolnierzu mialam
naprawde wiele pod opieka.
Kolnierz latwo zdjac i zalozyc, odpowiednio zalozony na dobrze dobranej
obrozy jest przez kota nie do zdjecia,
A na czas gdy kocio jest pod kontrola - mozna go zdejmowac - zeby sie umyl,
odpoczal.
Z kubrakiem tego nie zrobisz - w wiekszosci przypadkow - nawet o ile kot
sam z siebie go nie sciagnie (co sie bardzo czesto zdarza i stwarza duze
ryzyko) - to musi byc on zalozony tuz po operacji gdy kot jeszcze spi - a
sciagniety dopiero na czas sciagania szwow - bo inaczej kot nie pozwoli sie
w niego ubrac. No chyba ze kot jest bardzo spokojny -ale nigdy nie mozna
przewidziec jak bardzo kubraka nie polubi i jak bedzie sie bronil przed
jego zalozeniem - a szarpanie sie z kotem po operacji nie jest najlepszym
rozwiazaniem.
Post by Toskania
Czy ktoś z Was wie, z jakiego materiału zrobiony jest taki
"fartuszek" zakupiony u weta?
Zakup takowego u weta odradzam zupelnie - bo sa one szyte w standardowych
rozmiarach - a koty budowe maja najrozniejsza.
Na dodatek sa bardzo gietkie- wiec kazda niedoskonalosc kubraka
wykorzystaja - na to zeby go sciagnac,
Jesli sie zdecydujesz na kubrak mimo wszystko - to najlepiej uszyc go
samemu - jeszcze przed zabiegiem - przymierzajac - jak lezy na kocie i czy
jest w stanie sie z niego wydostac.
Post by Toskania
Czy rana nie będzie się goić gorzej, jeżeli
będzie zakryta?
Niekoniecznie - ale za to nie bedziesz jej widziala - i nie bedzie za
bardzo mozliwosci ocenienia czy wszystko jest ok.
Post by Toskania
Przyznam, że wydaje mi się to trochę niehumanitarne i nie bardzo
się tu z wetem zgadzam, ale nie wiem, może ma 100% racji?
Ma racje - kotkom po kastracji nie powinno sie rutynowo podawac lekow
przeciwbolowych.
No chyba ze wiadomo iz kot bardzo zle znosi bol, ale - choc moze zabrzmi to
nieprawdopodobnie - wiekszosc kotow tego typu bol znosi swietnie.
Tuz po operacji, gdy jest on najsilniejszy - kot jest jeszcze znieczulony
lekami podanymi na czas zabiegu - one dzialaja dobe.
Potem - u drapieznikow (o ile nie maja akurat osobniczo bardzo niskiego
progu bolu) ten bol staje sie znacznie mniej dokuczliwy ( w innym wypadku
dzikie zwierze ktore by zostalo ranne - automatycznie by zginelo, ciepiac
gdzies w krzakach.). Owszem - jest odczuwalny bol ostry - podczas np. proby
wskoczenia gdzies lub biegu - ale on jest dla kocicy po kastracji
ostrzezeniem, ze nie powinna tego robic. I zapobiega powaznym urazom. A
rozsadny kot po prostu go unika - bedac ostroznym.
Jesli tego nie robi - to oznacza ze nawet tego bolu nie czuje - co tez sie
zdarza.
Jesli czujesz sie niepewna i bedziesz sie bala ze kocica bedzie cierpiala a
Ty nie bedziesz mogla jej pomoc - to popros weta o jakis lek na wynos -
gdyby zaszla potrzeba jego podania - tyle ze powinien byc zastosowany
najwczesniej gdzies tak po dobie od operacji - bo wczesniej dzialaja podane
podczas niej leki przeciwbolowe a wiekszosc zachowan wynika z wybudzania
sie.
I nie nalezy z tymi lekami szalec - podaje sie je gdy kot faktycznie
cierpi.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://republika.pl/kocia_stronka/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Krystyna Chiger
2005-03-15 08:27:47 UTC
Permalink
Post by La Luna
A ja mam zupelnie inne zdanie - a kotow po operacjach w kolnierzu mialam
naprawde wiele pod opieka.
Kolnierz latwo zdjac i zalozyc, odpowiednio zalozony na dobrze dobranej
obrozy jest przez kota nie do zdjecia,
To prawda, ale kot może się nim gdzieś zaczepić - miałam kota
zaklinowanego w łazience. Na szczęście byłam w domu.
Post by La Luna
A na czas gdy kocio jest pod kontrola - mozna go zdejmowac - zeby sie umyl,
odpoczal.
Z kubrakiem tego nie zrobisz - w wiekszosci przypadkow - nawet o ile kot
sam z siebie go nie sciagnie (co sie bardzo czesto zdarza i stwarza duze
ryzyko) - to musi byc on zalozony tuz po operacji gdy kot jeszcze spi - a
sciagniety dopiero na czas sciagania szwow - bo inaczej kot nie pozwoli sie
w niego ubrac. No chyba ze kot jest bardzo spokojny -ale nigdy nie mozna
przewidziec jak bardzo kubraka nie polubi i jak bedzie sie bronil przed
jego zalozeniem - a szarpanie sie z kotem po operacji nie jest najlepszym
rozwiazaniem.
Ofelia nie znosiła kubraczka, a zdejmowałam go jej codziennie, żeby
odpoczęła i zmieniałam na czysty. Przy okazji mogłam zobaczyc jak się goi.
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
Hanka Skwarczyńska
2005-03-15 08:39:17 UTC
Permalink
[...] Ofelia nie znosiła kubraczka[...]
Oooo, Ty mi pomożesz, Ty wiesz, jak to jest :) - mieć więcej niż jednego
kota i ranę pooperacyjną do nielizania. Bo ja się właśnie przymierzam
(Tygrys ewidentnie próbuje przelecieć Pyzę, niby innych oznak dojrzewania
żadne z nich nie wykazuje, ale to mimo wszystko chyba już?). Dziewczyny
chyba skończą w kubraczkach, bo w kołnierzu same się niby nie wyliżą, ale od
czego uczynne towarzystwo, ale co ja mam zrobić z facetami? Izolację czarno
widzę, bo o ile zamknąć wszystkie koty w jednym pomieszczeniu na jakiś czas
się da, o tyle drzwi pomiędzy kotami to jest zaproszenie do totalnej
demolki...

Pozdrawiam
H. (z czarnymi perspektywami)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
Krystyna Chiger
2005-03-15 09:03:32 UTC
Permalink
Post by Hanka Skwarczyńska
Oooo, Ty mi pomożesz, Ty wiesz, jak to jest :) - mieć więcej niż jednego
kota i ranę pooperacyjną do nielizania. Bo ja się właśnie przymierzam
(Tygrys ewidentnie próbuje przelecieć Pyzę, niby innych oznak dojrzewania
żadne z nich nie wykazuje, ale to mimo wszystko chyba już?). Dziewczyny
chyba skończą w kubraczkach, bo w kołnierzu same się niby nie wyliżą,
Nie zostawiłabym kota w kołnierzu samego w domu. Po operacji Hiena
siedziałam z nim w domu i wiem, ze kot w kołnierzu może:
- zaklinować się kołnierzem,
- strącić nim dużo dziwnych rzeczy w okolicy,
- zwymiotować sobie w kołnierz.
Post by Hanka Skwarczyńska
ale od
czego uczynne towarzystwo, ale co ja mam zrobić z facetami?
A co chcesz robić z facetami? Żaden facet nigdy nie interesował się raną
na tyle, żeby to było istotne, innym kotm wylizać sobie "takiego
miejsca" nie pozwoli, a szpitalny zapach odstręcza od niego inne koty.
Facet kastrowany w piatek spokojnie może w poniedziałek zostać sam.
Z panienkami to różnie bywa.
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
Sowa
2005-03-15 09:11:48 UTC
Permalink
Post by Hanka Skwarczyńska
[...] Ofelia nie znosiła kubraczka[...]
Oooo, Ty mi pomożesz, Ty wiesz, jak to jest :) - mieć więcej niż jednego
kota i ranę pooperacyjną do nielizania. Bo ja się właśnie przymierzam
(Tygrys ewidentnie próbuje przelecieć Pyzę, niby innych oznak dojrzewania
żadne z nich nie wykazuje, ale to mimo wszystko chyba już?). Dziewczyny
chyba skończą w kubraczkach, bo w kołnierzu same się niby nie wyliżą, ale od
czego uczynne towarzystwo, ale co ja mam zrobić z facetami?
Facetów ciachnąć na początek - można w sumie na raz, bo to w wypadku kocurów
naprawdę mało uciążliwy zabieg - podpytaj wetów czym kota szyją i znajdź
takiego, co szyje "materiałem pobranym". Nie wiem dokładnie, ale z tego co
zrozumiałam, mój wet pobierał od kastrowanego kota kawałeczki tkanki, którą
robił szwy. To zabezpiecza kota przed ponoć dość często występującym u kotów
uczuleniem na szwy z materiałów chirurgicznych i przyśpiesza gojenie.
Kot po paru godzinach stoi już na nogach i jak zaczyna chodzić w miarę
prosto - to można napoić, potem jak już widać że przeszło mu oszołomienie do
końca, można nakarmić.
Na drugi dzień tylko wizyta kontrolna i w sumie wszystko - kot może się
lizać po zszyciu, nic mu to nie robi złego, po 2-3 dniach jest właściwie
wygojony.
Panienki chyba jednak ciachała bym pojedynczo
Sowa
I 2 czarne
--
" najlepsze lata mam za sobą,
teraz będę pisać coraz nudniej i gorzej."
Kres
Krystyna Chiger
2005-03-15 09:24:25 UTC
Permalink
Post by Sowa
Facetów ciachnąć na początek - można w sumie na raz, bo to w wypadku kocurów
naprawdę mało uciążliwy zabieg - podpytaj wetów czym kota szyją i znajdź
takiego, co szyje "materiałem pobranym".
Facetów wogóle się nie szyje :-O

Ale podział zabiegów na płcie popieram :)
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
Sowa
2005-03-15 09:32:22 UTC
Permalink
Post by Sowa
Post by Sowa
Facetów ciachnąć na początek - można w sumie na raz, bo to w wypadku
kocurów
Post by Sowa
naprawdę mało uciążliwy zabieg - podpytaj wetów czym kota szyją i znajdź
takiego, co szyje "materiałem pobranym".
Facetów wogóle się nie szyje :-O
Hm... to nie wiem w takim razie o czym on do mnie mówił.
Ale kociszony nie wyglądały na drugi już dzień na cierpiące, wszystko się
szybko i bezproblemowo zagoiło i to najważniejsze.

Ale jak babcię kocham, pamiętam jak mi gadał o tych częstych uczuleniach na
szwy normalne i coś o tym pobieraniu materiału do szycia od kota. Ot, i
zagadka.

Sowa
i 2 czarnogony
--
" najlepsze lata mam za sobą,
teraz będę pisać coraz nudniej i gorzej."
Kres
Krystyna Chiger
2005-03-15 10:46:09 UTC
Permalink
Post by Sowa
Hm... to nie wiem w takim razie o czym on do mnie mówił.
Ale kociszony nie wyglądały na drugi już dzień na cierpiące, wszystko się
szybko i bezproblemowo zagoiło i to najważniejsze.
Zgadza sie, tak powinno byc u facetow.
Post by Sowa
Ale jak babcię kocham, pamiętam jak mi gadał o tych częstych uczuleniach na
szwy normalne i coś o tym pobieraniu materiału do szycia od kota. Ot, i
zagadka.
O uczuleniach wiem, akurat trafiła mi się panienka uczulona szwy i
nacierpiała się bidula dodatkowo. Myslę, że mogło chodzic o szycie
kotpanienek, a mowił o tym przy okazji :)
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
Anna P.
2005-03-17 12:45:51 UTC
Permalink
moja zuza właśnie wczoraj o 17-tej miała zabieg sterylizacji
w zasadzie zachowuje się dobrze w nocy spała pierwszy raz z nami pod kołdą
/cała przykryta/ sama przyszła, chyba jej było
zimno nie chce pić ,jeść i nie wiem czy muszę ją karmić i poić
strzykawką .Na razie chodzi bez kołnierza i fartuszka bo nic
nie robi z raną pooperacyjną ja jestem na /opiece-urlopowej/
i cały czas ją pilnuję.Trochę martwię się o nią bo przy takiej operacji
straciłam ukochanego psa miał 13 lat.

AniaP
Anna P.
2005-03-17 15:13:56 UTC
Permalink
Post by Anna P.
moja zuza właśnie wczoraj o 17-tej miała zabieg sterylizacji
w zasadzie zachowuje się dobrze w nocy spała pierwszy raz z nami pod kołdą
.
zapomniałam napisać że zuza ko kotka
Post by Anna P.
AniaP
Ogryzek
2005-03-17 15:21:00 UTC
Permalink
Post by Anna P.
Post by Anna P.
moja zuza właśnie wczoraj o 17-tej miała zabieg sterylizacji
w zasadzie zachowuje się dobrze w nocy spała pierwszy raz z nami pod
kołdą .
zapomniałam napisać że zuza ko kotka
Post by Anna P.
AniaP
Ciepło, ciepło i jeszcze raz ciepło. Poza tym stale picie, ale to normalne.
--
Pozdrawiam serdecznie,
Ogryzek

(Jeśli chcesz do mnie napisać, usuń z adresu "VeryBig")
La Luna
2005-03-17 20:17:41 UTC
Permalink
Pewnego wieczoru Thu, 17 Mar 2005 13:45:51 +0100 wiedźmin zdziwił się
nieco, gdy strzyga która wyskoczyła na niego z pl.rec.zwierzaki zamiast
rzucić mu się do gardła, dygnęła, przedstawiła się jako Anna P., a
Post by Anna P.
nie chce pić ,jeść i nie wiem czy muszę ją karmić i poić
strzykawką .
Dzisiaj ja napoj strzykawka - zeby sie nie odwodnila. Najlepiej ze dwa
razy.
Gdyby jutro nadal nie chciala ani jesc ani pic - to od rana karmionko i
pojenie - ale bez przesady - tak na rozruch.
Karmic mozna fajnie np. Gerberem dla dzieci, miesnym.
Jesli do wieczora nie zacznie - to juz wizyta u weta - bo moze trzeba jej
pomoc.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://republika.pl/kocia_stronka/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Hanka Skwarczyńska
2005-03-15 08:48:22 UTC
Permalink
[...] Kolnierz latwo zdjac i zalozyc, odpowiednio zalozony
na dobrze dobranej obrozy jest przez kota nie do zdjecia[...]
Na obroży? Czyli że znowu w Europie wynaleźli coś, czego u mnie na prowincji
nie ma... U nas da się kupić tylko taki plastikowy wycinek koła z paskiem i
zaczepami - pasek się przeciąga przez dziurki, zaczepy zaczepia o inne
dziurki, wszystko wycięte z jednego kawałka plastiku. Ale w przypadku mania,
powiedzmy, dwóch jednocześnie sterylizowanych kotek, i tak chyba jestem
skazana na kubrak - bo niby teoretycznie mogę je zamknąć w oddzielnych
pomieszczeniach, ale przecież do pilnowania się nie rozerwę...

Czy jednoczesna operacja u dwóch kotów to jest w ogóle dobry pomysł, czy
raczej ciąć każdą sztukę oddzielnie? Wszystkich czterech na raz chyba bym
się nie odważyła. I czy jak pięcioipółmiesięczny kocur próbuje zdeprawować
pięcioipółmiesięczną kotkę, a poza tym żadne z nich nie wykazuje żadnych
objawów dorosłości[1], to już? A jak już, to czy drugiego, niewinnego
kocurka też od razu czy czekać? Bo mnie się uparcie wydaje, że one są
jeszcze za smarkate (Behemot miał prawie rok). Ale z drugiej strony...

[1] Pyzę raz przyłapałam na tarzaniu się po podłodze, ale to chyba nie było
"takie" tarzanie. Poza tym to ona jest dość niezrównoważona i trudno ocenić,
z czego wynikają jej zachowania. Tygrys wykonuje znaczące ruchy ogonem, na
razie, tfu tfu, na sucho - ale on tak ma, odkąd skończył dwa miesiące.

Pozdrawiam
H. (ciąć? nie ciąć? ech, dylematy...)
La Luna
2005-03-15 18:56:15 UTC
Permalink
Pewnego wieczoru Tue, 15 Mar 2005 09:48:22 +0100 wiedźmin zdziwił się
nieco, gdy strzyga która wyskoczyła na niego z pl.rec.zwierzaki zamiast
rzucić mu się do gardła, dygnęła, przedstawiła się jako Hanka Skwarczyńska,
Post by Hanka Skwarczyńska
Na obroży? Czyli że znowu w Europie wynaleźli coś, czego u mnie na prowincji
nie ma... U nas da się kupić tylko taki plastikowy wycinek koła z paskiem i
zaczepami - pasek się przeciąga przez dziurki, zaczepy zaczepia o inne
dziurki, wszystko wycięte z jednego kawałka plastiku.
No tak - ale taki kolnierz powinien miec rowniez - bo ja wiem jak to
nazwac? - petelki, zaczepy - przez ktore przewleka sie obroze i to ona
wlasnie jest tym czyms co zabezpieczna kolnierz przed zdjeciem.
Obroze zaklada sie dosyc ciasno i to dla przecietnego kota jest nie do
przejscia :)
Post by Hanka Skwarczyńska
Czy jednoczesna operacja u dwóch kotów to jest w ogóle dobry pomysł, czy
raczej ciąć każdą sztukę oddzielnie?
Wszystko zalezy od tego czy bedziesz sama przy kotach wybudzajacych sie -
czy bedziesz miala kogos do pomocy.
Jesli bedziesz sama - to nawet ja bym sie nie zdecydowala na operowanie na
raz czterech kotow, z trzema mialabym obawy choc nasz wet uzywa swietnej
narkozy wiec samo wybudzanie przebiega lagodnie.
Sporo tez zalezy od tego czy masz jakies doswiadczenie w opiece nad kotami
wybudzajacymi sie, takimi tuz po operacji.
Jesli wiesz czego sie spodziewac - to spokojnie mozesz dwie wykastrowac
razem. Jesli to dla Ciebie debiut - to moze lepiej najpierw jedna, potem
dwojke i potem na koniec jeszcze jedna?
Post by Hanka Skwarczyńska
I czy jak pięcioipółmiesięczny kocur próbuje zdeprawować
pięcioipółmiesięczną kotkę, a poza tym żadne z nich nie wykazuje żadnych
objawów dorosłości[1], to już?
Powiem tak - gdybys miala same kocury i conajwyzej kastrowane kotki- to
powiedzialabym - poczekaj jeszcze.
Nasz Okruszek tez juz od dwoch miesiecy gwalci Skierke (ktorej sie to coraz
bardziej podoba ;)) - ale jeszcze czekam z kastracja - niech nabiera
samczego wygladu i dorasta ;)
Gdybym byla w sytuacji takiej jak Ty - to wzielabym sie za kastracje.
I chyba najpierw pod noz poszlyby koteczki.
Wtedy kocurki moga jeszcze troszke odczekac.
Bodla nich wazniejsze jest zeby ta kastracja odbyla sie po zakonczeniu
rozwoju.
Post by Hanka Skwarczyńska
[1] Pyzę raz przyłapałam na tarzaniu się po podłodze, ale to chyba nie było
"takie" tarzanie. Poza tym to ona jest dość niezrównoważona i trudno ocenić,
z czego wynikają jej zachowania. Tygrys wykonuje znaczące ruchy ogonem, na
razie, tfu tfu, na sucho - ale on tak ma, odkąd skończył dwa miesiące.
Problem z mlodymi kotami polega na tym ze prawie nigdy nie wiadomo czy to
juz ;)
Koteczki pierwsze ruje miewaja bardzo subtelne (ale to tez zadna zasada),
kocury potrafia przez 3 dni sikac tak ze zapach oczy wyzera - a potem na
tydzien zapach moczu wraca do normy.
I badz tu madry :)
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://republika.pl/kocia_stronka/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Verdandi
2005-03-15 11:35:30 UTC
Permalink
Post by La Luna
A ja mam zupelnie inne zdanie - a kotow po operacjach w kolnierzu mialam
naprawde wiele pod opieka.
Kolnierz latwo zdjac i zalozyc, odpowiednio zalozony na dobrze dobranej
obrozy jest przez kota nie do zdjecia,
A na czas gdy kocio jest pod kontrola - mozna go zdejmowac - zeby sie umyl,
odpoczal.
Z kubrakiem tego nie zrobisz - w wiekszosci przypadkow - nawet o ile kot
sam z siebie go nie sciagnie (co sie bardzo czesto zdarza i stwarza duze
ryzyko)
Prawde powiedziawszy nie zdarzylo mi sie ani razu, a moj kot lazil w tym
kubraczku, przez ponad 2 tygodnie. Pod koniec przyzwyczail sie do niego
do tego stopnia, ze nawet nie przeszkadzalo mu to odwiedzac w swym nowym
"stroju" sasiadow z okolicy. A no zgubienie obrozy przeciwpchlowej
wystarczaly mu zwykle 2 dni.


to musi byc on zalozony tuz po operacji gdy kot jeszcze spi - a
Post by La Luna
sciagniety dopiero na czas sciagania szwow - bo inaczej kot nie pozwoli sie
w niego ubrac.
Moje doswiadczenia tez na to nie wskazuja. Wazne, zeby nie robic nic z
fartuszkiem bezposrednio po operacji, przez kilka dni. Teoretycznie mozn
wtedy kubraczek zdjac i zalozyc kotu z powrotem, ale jest ryzyko, ze sie
niepotrzbnie urazi rane. Kotek sie moze wtedy szarpnac, zaplatacw
nogawke, etc..

No chyba ze kot jest bardzo spokojny -ale nigdy nie mozna
Post by La Luna
przewidziec jak bardzo kubraka nie polubi i jak bedzie sie bronil przed
jego zalozeniem - a szarpanie sie z kotem po operacji nie jest najlepszym
rozwiazaniem.
Zgadza sie, ale akurat moja kicia jest raczej agresywnym kotem, a jakos
przekonac sie dala. Owszem nie podobalo jej sie to zbytnio, ale mysle,
ze kolniez wywolalby u niej podobne (jesli nie gorsze) odczucia.
Post by La Luna
Zakup takowego u weta odradzam zupelnie - bo sa one szyte w standardowych
rozmiarach - a koty budowe maja najrozniejsza.
Na dodatek sa bardzo gietkie- wiec kazda niedoskonalosc kubraka
wykorzystaja - na to zeby go sciagnac,
Jesli sie zdecydujesz na kubrak mimo wszystko - to najlepiej uszyc go
samemu - jeszcze przed zabiegiem - przymierzajac - jak lezy na kocie i czy
jest w stanie sie z niego wydostac.
No cos ty. Czy ty widzialas w ogole jak wyglada taki fartuszek? On ma
rozmiar "uniwersalny" ;). Naprawde. Mysle, ze nie zaprojektowala go Pani
Gienia szwaczka spod Siedlec, tylko ludzie ktorzy sie na tym znali.
Post by La Luna
Niekoniecznie - ale za to nie bedziesz jej widziala - i nie bedzie za
bardzo mozliwosci ocenienia czy wszystko jest ok.
To fakt. Zgadzam sie sprawdzenie co sie dzieje z rana jest w takim
wypadku utrudnione. Za to pozytywnym efektem tego, jest "efekt
opatrunku" o ktorym pisalam wczesniej. Sa dzieki temu mniejsze szanse,
na to, ze rana sie zanieczysci. Pozatym gwoli scislosci na takim
fartuszku od strony brzucha przylepia sie specjalna wymienialna wkladke,
tak wiec jakies wysieki z rany nie poplamia ci ani fartuszka ani obic w
mieszkaniu.

Pozdrawiam
Verdandi
La Luna
2005-03-15 17:28:54 UTC
Permalink
Pewnego wieczoru Tue, 15 Mar 2005 12:35:30 +0100 wiedźmin zdziwił się
nieco, gdy strzyga która wyskoczyła na niego z pl.rec.zwierzaki zamiast
rzucić mu się do gardła, dygnęła, przedstawiła się jako Verdandi, a
Post by Verdandi
Prawde powiedziawszy nie zdarzylo mi sie ani razu, a moj kot lazil w tym
kubraczku, przez ponad 2 tygodnie.
A ja znam pare przykladow kotow ktore w kubraczkach bardzo zle sie czuly,
przez caly czas gdy w niego byly ubrane - glownie lezaly z nieszczesliwymi
minami.
Post by Verdandi
Moje doswiadczenia tez na to nie wskazuja.
Widzisz - ale poki nie znajdziesz sie w takiej sytuacji - nigdy nie wiesz
jak kot zareaguje na nia.
A wiele kotow reaguje bardzo energicznie.
Post by Verdandi
No cos ty. Czy ty widzialas w ogole jak wyglada taki fartuszek?
Oczywiscie ze tak.
Post by Verdandi
On ma rozmiar "uniwersalny" ;).
Nie bardzo sobie to wyobrazam - biorac pod uwage jak rozne budowy ciala
maja kocice - chocby to jak rozni sie budowa moja Malutka i Gaja.
Jedna masywna i wielka, druga - szkieletor dlugosciocowy ;)
A w srodku jeszcze krepa, Zabka. Duza wogole.
I takze w pewnym stopniu kulista Skierka - w sumie niewielka w budowie.
Post by Verdandi
Naprawde. Mysle, ze nie zaprojektowala go Pani
Gienia szwaczka spod Siedlec, tylko ludzie ktorzy sie na tym znali.
Tu akurat nigdy nie jestem ufna dokonca - i nie uwierze poki kota w takie
cos nie ubiore i nie zobacze ze faktycznie nie jest w stanie tego zdjac.
Post by Verdandi
To fakt. Zgadzam sie sprawdzenie co sie dzieje z rana jest w takim
wypadku utrudnione. Za to pozytywnym efektem tego, jest "efekt
opatrunku" o ktorym pisalam wczesniej.
Ale na tego typu rane wogole opatrunku nie trzeba - nic pozytywnego on nie
daje.
Post by Verdandi
Sa dzieki temu mniejsze szanse, na to, ze rana sie zanieczysci.
Kot siedzacy w domu nie ma wielkich mozliwosci zanieczyscic sobie ladnej,
prawidlowo gojacej sie rany pooperacyjnej.
Post by Verdandi
Pozatym gwoli scislosci na takim
fartuszku od strony brzucha przylepia sie specjalna wymienialna wkladke,
tak wiec jakies wysieki z rany nie poplamia ci ani fartuszka ani obic w
mieszkaniu.
??
Wysieki z rany pokastracyjnej sa patologia i w zadnym razie nie powinny
wystepowac.
I nie mozna tego traktowac jako normy!
szczegolnie gdyby mialy byc w takiej ilosci ze plamilyby obicia.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://republika.pl/kocia_stronka/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Verdandi
2005-03-16 12:25:52 UTC
Permalink
Post by La Luna
A ja znam pare przykladow kotow ktore w kubraczkach bardzo zle sie czuly,
przez caly czas gdy w niego byly ubrane - glownie lezaly z nieszczesliwymi
minami.
Post by Verdandi
Moje doswiadczenia tez na to nie wskazuja.
Widzisz - ale poki nie znajdziesz sie w takiej sytuacji - nigdy nie wiesz
jak kot zareaguje na nia.
A wiele kotow reaguje bardzo energicznie.
Z tego wniosek, ze jesli nie sprawdzisz obydwu metod na swoim kocie,
nigdy nie dowiesz sie ktora bedzie lepsza ;)
I jakiekolwiek rady w tej kwestii nie maja wartosci ;)
Post by La Luna
Nie bardzo sobie to wyobrazam - biorac pod uwage jak rozne budowy ciala
maja kocice - chocby to jak rozni sie budowa moja Malutka i Gaja.
Jedna masywna i wielka, druga - szkieletor dlugosciocowy ;)
A w srodku jeszcze krepa, Zabka. Duza wogole.
I takze w pewnym stopniu kulista Skierka - w sumie niewielka w budowie.
Wiesz, co? Wszystko to chyba tylko kwestia percepcji. Zastanow sie jak
bardzo roznia sie budowa miedzy soba osoby, ktore nosza ubranie rozmiar
dajmy na to - 38. Nie przeszkadza to im jednak wcale tego rozmiru
kupowac i nosic. ;) A te fartuszki sa tak uszyte, ze zapeniaja regulacje
dopasownia fartuszka do kota. Podobnie jak to jest w wypadku kolnierzy :)
Post by La Luna
Tu akurat nigdy nie jestem ufna dokonca - i nie uwierze poki kota w takie
cos nie ubiore i nie zobacze ze faktycznie nie jest w stanie tego zdjac.
Slusznie, zawsze popieralam takie podejscie ;) Dlatego nie wierze brak
skutkow ubocznych sterylizacji zwierzat i dlatego jestem "za
fartuszkami". W moim wypadku taki fartuszek sie sprawdzil :)
Post by La Luna
Ale na tego typu rane wogole opatrunku nie trzeba - nic pozytywnego on nie
daje.
Naprawde? Jaki cudem? Twierdzisz, ze zabezpieczenie przed
"przyklejaniem" sie kuzu i innych zabrudzen z podlogi mebli, etc... do
rany, ktora moze miec nawet kilkanascie cm. jest zupelnie bez znaczenia?
Post by La Luna
Kot siedzacy w domu nie ma wielkich mozliwosci zanieczyscic sobie ladnej,
prawidlowo gojacej sie rany pooperacyjnej.
A ty nie mialabys szans zanieczyszczenia sobie skaleczenie stopy, gdybys
po calym mieszkaniu chodzila na bosaka? :) Gdyby tak bylo, to ludzie
przebywajacy w domu tez nie uzywaliby plastrow :)
Post by La Luna
Wysieki z rany pokastracyjnej sa patologia i w zadnym razie nie powinny
wystepowac.
I nie mozna tego traktowac jako normy!
szczegolnie gdyby mialy byc w takiej ilosci ze plamilyby obicia.
U mojej kotki wysiek byl nieznaczny, zoltawy. Wet powiedzial, ze to jest
absolutnie normalne. Moge cie zapewnic, ze gdyby kicia spala na poscieli
jak to zwykle robi to by ja zabrudzila troche. Niemam tu na mysli
wielkich plam, ktore widac od drzwi, tylko drobniutkie pojedyncze plamki.

Pozatym troche mnie dziwi jedna rzecz, o negatywnych konsekwencjach
zazywania srodkow antykoncepcyjnych pisze sie tu tak jakby mialy
wystapic na 100%. A o powiklaniach zwiazanych z kastracja, tak jakby
wogole nie wystepowaly...
Hej, czy to przypadkiem nie jest troche tendencyjne.

Pozdrawiam.
Verdandi
La Luna
2005-03-16 21:03:59 UTC
Permalink
Pewnego wieczoru Wed, 16 Mar 2005 13:25:52 +0100 wiedźmin zdziwił się
nieco, gdy strzyga która wyskoczyła na niego z pl.rec.zwierzaki zamiast
rzucić mu się do gardła, dygnęła, przedstawiła się jako Verdandi, a
Post by Verdandi
Z tego wniosek, ze jesli nie sprawdzisz obydwu metod na swoim kocie,
nigdy nie dowiesz sie ktora bedzie lepsza ;)
Alez mozna to zrobic - zeby miec pewnosc - jeszcze przed zabiegiem.
Post by Verdandi
Wiesz, co? Wszystko to chyba tylko kwestia percepcji. Zastanow sie jak
bardzo roznia sie budowa miedzy soba osoby, ktore nosza ubranie rozmiar
dajmy na to - 38. Nie przeszkadza to im jednak wcale tego rozmiru
kupowac i nosic. ;)
Twoj argument jest bardzo nietrafiony - zaraz Ci udowodnie dlaczego ;)
Po pierwsze - zauwaz ze u ludzi wlasnie - stosuje sie numeracje, jakos nie
ma jednego uniwersalnego rozmiaru :)
Po drugie - zalozmy ze ktos nosi wlasnie numer odziezy 38. Czy sadzisz ze
kazdy ubior w tym rozmiarze bedzie na niego pasowal?
W zyciu! Jedne spodnie beda za krotkie, inne za dlugie. Ta bluzka bedzie za
ciasna w biuscie, ta bedzie miala nie tak uszyte rekawy ktore beda uwieraly
pod pachami. Po cos sa przymierzalnie - i zapewniam Cie ze wiele ubiorow we
wlasciwym rozmiarze okazuje sie zupelnie niewygodnymi i nie pasujacymi na
dana osobe.
Po trzecie - kubrak na kocie ma nie tyle ladnie wygladac i tylko pasowac.
Ma zapewniac calkowite BEZPICZENSTWO i wygode.
Post by Verdandi
A te fartuszki sa tak uszyte, ze zapeniaja regulacje
dopasownia fartuszka do kota. Podobnie jak to jest w wypadku kolnierzy :)
W przypadku kolnierza podstawowym wymiarem ktory nalezy wciac pod uwage
jest jedynie obwod szyi.
A w zaleznosci od wielkosci kota dobiera sie wlasciwa dlugosc kolnierza.
Post by Verdandi
Naprawde? Jaki cudem? Twierdzisz, ze zabezpieczenie przed
"przyklejaniem" sie kuzu i innych zabrudzen z podlogi mebli, etc... do
rany, ktora moze miec nawet kilkanascie cm. jest zupelnie bez znaczenia?
O ile ktos nie ma totalnego syfu w domu - to wlasnie tak uwazam.
Taka rana jest sucha, zszyta - jest tak samo podatna na suche
zanieczyszczenia jak zdrowa skora - no chyba ze ktos bedzie w nia wcieral
gronkowca na sile ;).
Post by Verdandi
A ty nie mialabys szans zanieczyszczenia sobie skaleczenie stopy, gdybys
po calym mieszkaniu chodzila na bosaka? :)
Gdyby rana nie byla na podeszwie stopy i byla zszyta oraz ladnie by sie
goila - to oczywiscie ze nic by jej sie nie stalo. Oczywiscie - trzeba by
ja chronic przed urazami mchanicznymi - ale akurat ciecie na brzuchu kota
jest w naturalny sposob chronione.
Post by Verdandi
Gdyby tak bylo, to ludzie
przebywajacy w domu tez nie uzywaliby plastrow :)
Mylisz rany otwarte z szytymi.
Mylisz tez rany na rekach - narazone na czeste podraznienia, urazy,
namaczanie, zdzieranie strupka - z ladna rana pokastracyjna.
Post by Verdandi
U mojej kotki wysiek byl nieznaczny, zoltawy. Wet powiedzial, ze to jest
absolutnie normalne.
U zadnej z kastrowanych (tudziez operowanych z roznych powodow) przeze mnie
kotek wysieku nie bylo. Rana byla suchutka, goila sie pieknie, wysiek
zawsze powinien niepokoic.
Post by Verdandi
Pozatym troche mnie dziwi jedna rzecz, o negatywnych konsekwencjach
zazywania srodkow antykoncepcyjnych pisze sie tu tak jakby mialy
wystapic na 100%.
Bo przydluzszym uzytkowaniu tak wlasnie najprawdopodobiej bedzie, z tym ze
u wielu kotek nawet tego nie trzeba - powiklania potrafia wystepowac juz po
jednorazowym zastosowaniu zastrzyka lub po kilku tabletkach.
Tyle ze ropomacicze czy guzy sutek sa takie dosyc oczywiste.
Ale np. malo ktory wet polecajacy ta antykoncepcje powie ze bardzo wiele
jest przypadkow powaznych uszkodzen watroby czy cukrzycy - spowodowanych
podawaniem kotce hormonow.
Post by Verdandi
A o powiklaniach zwiazanych z kastracja, tak jakby
wogole nie wystepowaly...
Hej, czy to przypadkiem nie jest troche tendencyjne.
Po pierwsze - o czym piszesz? Bo np. tutaj to o potencjalnych powiklaniach
bardzo duzo sie pisze. Byc moze tendencyjnie czytasz? ;)
Po drugie - jakie powiklania masz na mysli? Same pooperacyjne? Takie jak
przy kadym zabiegu - ryzyko zwiazane z narkoza, nadwrazliwosc na szwy,
ryzyko zakazenia rany jesli ktos sie nia zle opiekuje (np. zle zabepzieczy
kota i ten rane rozlize).
Bardziej dlugotrwale? U kotek stosunkowo rzadkie i malo powazne w
porownaniu z tymi ktore wiaza sie powiklaniami niekastrowania.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://republika.pl/kocia_stronka/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Verdandi
2005-03-16 22:41:33 UTC
Permalink
Post by La Luna
Twoj argument jest bardzo nietrafiony - zaraz Ci udowodnie dlaczego ;)
Zgadza sie moj argument byl nietrafiony.
Post by La Luna
Post by Verdandi
A te fartuszki sa tak uszyte, ze zapeniaja regulacje
dopasownia fartuszka do kota. Podobnie jak to jest w wypadku kolnierzy :)
Ale ten powyzej liczy sie nadal

Moze i faktycznie jest mniej wymiarow, ktore bierzesz przy kolnierzu.
Mimo to, ja osobiscie naprawde nie widzialabym problemoz z dopasowniem
kubraka na dowolnego kota rasy europejskiej.

Dziwne, ze twierdzisz, ze widzialas jak to wyglada. Naprawde nie chce mi
sie tlumaczyc jeszcze raz.
Post by La Luna
Mylisz rany otwarte z szytymi.
Mylisz tez rany na rekach - narazone na czeste podraznienia, urazy,
namaczanie, zdzieranie strupka - z ladna rana pokastracyjna.
Ja mimo wszystko wolalabym nie ryzykowac.
Post by La Luna
U zadnej z kastrowanych (tudziez operowanych z roznych powodow) przeze mnie
kotek wysieku nie bylo. Rana byla suchutka, goila sie pieknie, wysiek
zawsze powinien niepokoic.
To milo. Moja kicia wlasciwie tez po operacji doszla do siebie. A czy to
jest normalne czy nie, nie bede sie wypowiadac. Wetom za bardzo nie
ufam. Mozliwe, ze masz racje. Zbadanie tej sprawy wymagalo by wiecej niz
kilku kotow lub wiecej niz kilku weterynarzy, zeby zrobic ankiete lub
glosowanie :/
Post by La Luna
Po pierwsze - o czym piszesz? Bo np. tutaj to o potencjalnych powiklaniach
bardzo duzo sie pisze.
Tak, dotyczacych psow. Na psach sie nie znam, prawde powiedziawszy,
podobnie jak na chomikach, szczurkach i reszcie menazerii:) Nie bede
wiec z zalozenia czytala wszystkich maili na liscie. Sorki.
Post by La Luna
Bardziej dlugotrwale? U kotek stosunkowo rzadkie i malo powazne w
porownaniu z tymi ktore wiaza sie powiklaniami niekastrowania.
No ja tam nie wiem, moja kotka przestala sie po sterylizacji interesowac
czymkolwiek poza jedzeniem i spaniem. Z domu nie wychopdzi wcale.
Wczesniej przesiadywala w ogrodzie cale dnie. Co rano znaczyla teren.
A teraz ma to gdzies. Pewnie powinnam sie cieszyc, ze jest spokojniejsza.

Pozdrawiam
V
La Luna
2005-03-16 22:22:54 UTC
Permalink
Pewnego wieczoru Wed, 16 Mar 2005 23:41:33 +0100 wiedźmin zdziwił się
nieco, gdy strzyga która wyskoczyła na niego z pl.rec.zwierzaki zamiast
rzucić mu się do gardła, dygnęła, przedstawiła się jako Verdandi, a
Post by Verdandi
Moze i faktycznie jest mniej wymiarow, ktore bierzesz przy kolnierzu.
Mimo to, ja osobiscie naprawde nie widzialabym problemoz z dopasowniem
kubraka na dowolnego kota rasy europejskiej.
Dopasowaniem- moze i tak, co z bezpieczenstwem i pewnoscia?
Nasza Luna jest krociutka. gaja - dluuuuga.
Jak to widzisz?
Ok - o Malutkiej nie pisze - bo ona jest dluuuuuuuga ;)
Choc nie zauwazylam dotychczas zeby na kubrakach byl podzial na rasy.
Post by Verdandi
Ja mimo wszystko wolalabym nie ryzykowac.
Ale tu nie ma ryzyka.
Post by Verdandi
Zbadanie tej sprawy wymagalo by wiecej niz
kilku kotow lub wiecej niz kilku weterynarzy, zeby zrobic ankiete lub
glosowanie :/
Jaka ankiete?
Z rany pokastracyjnej (towazne - bo po innych operacjach wysiek z rany moze
byc normalny - czesto wrecz zaklada sie dren zeby mogl swobodnie wyplywac)
u kotki nic nie powinno sie saczyc.
Jesli tak sie dzieje - oznacza to najczesciej infekcje lub nadwrazliwosc na
szwy wewnetrzne. Owszem - w dzien operacji moze przesiaknac troszke osocza
(czasem z odrobina krwi) ktore skrzepnie - ale w zadnym razie nie moze
tego byc tyle zeby plamic i nie powinno to trwac dlugo.
Oczywiscie - moga zdarzyc sie osobnicze sytuacje gdy jakas wydzielina sie
przesacza przez rane i nie jest to nic groznego - ale zawsze jest to bardzo
niepokojace i powinno byc dokladnie sprawdzone przez lekarza.
Post by Verdandi
Tak, dotyczacych psow.
Glownie dlatego ze u nich te powiklania sa czestsze i powazniesze.
Post by Verdandi
No ja tam nie wiem, moja kotka przestala sie po sterylizacji interesowac
czymkolwiek poza jedzeniem i spaniem. Z domu nie wychopdzi wcale.
A robilas jej dokladne badania krwi?
Bo czasem cos zwala sie np. na kastracje - a po paru miesiacach okazuje sie
ze przyczyna lezala gdzies indziej. Szczegolnie u kotek ktore np. byly
blokowane hormonami.
A moze kocica ma nadwage i dlatego nic jej sie nie chce?
Mam w domu 6 kastratow - i wszystko mozna o nich powiedziec - ale na pewno
nie to ze kastracja zmienila ich charaktery ;)
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://republika.pl/kocia_stronka/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Verdandi
2005-03-17 00:20:16 UTC
Permalink
Post by La Luna
Dopasowaniem- moze i tak, co z bezpieczenstwem i pewnoscia?
Nasza Luna jest krociutka. gaja - dluuuuga.
Jak to widzisz?
Ok - o Malutkiej nie pisze - bo ona jest dluuuuuuuga ;)
Choc nie zauwazylam dotychczas zeby na kubrakach byl podzial na rasy.
No wiesz, moze w ekstremalnych wypadkach faktycznie ten kubrak bedzie
niedopasowany. W wypadku mojej kici spreawdzil sie bezblednie.
Post by La Luna
Ale tu nie ma ryzyka.
Ty, tak twerdzisz ;P
Post by La Luna
Post by Verdandi
Zbadanie tej sprawy wymagalo by wiecej niz
kilku kotow lub wiecej niz kilku weterynarzy, zeby zrobic ankiete lub
glosowanie :/
Jaka ankiete?
Z rany pokastracyjnej (towazne - bo po innych operacjach wysiek z rany moze
byc normalny - czesto wrecz zaklada sie dren zeby mogl swobodnie wyplywac)
u kotki nic nie powinno sie saczyc.
No wiesz, moze. Wet mowil mi cos innego, stad pomysl glosowania ;)
Mojej kici sie saczylo. Fak przez pierwsze 2 dni max i niewiele, ale
jednak. Wet ogladal ja 2 - go dnia, gdy bylam na kolejnym zastrzyku z
antybiotykiem. Powiedzial, ze wszystko jest w porzadku. no co ja moge
powiedziec wiecej? Jak bede swoje obecne koty kastrowac to zwroce na to
uwage i na wszelki wypadek zadzwonie do innej niz moja lecznicy, zeby
zasiegnac porady.
Post by La Luna
Glownie dlatego ze u nich te powiklania sa czestsze i powazniesze.
Wiem :) To powyzej, bylo raczej gwoli usprawiedliwienia.
Choc jak przegladalam ulotki lezace u weta, to doszlam do wniosku, ze
polowa kocich chorob leczonych u weta jest konsekwencja kastracji. Naprawde!
Post by La Luna
Post by Verdandi
No ja tam nie wiem, moja kotka przestala sie po sterylizacji interesowac
czymkolwiek poza jedzeniem i spaniem. Z domu nie wychopdzi wcale.
A robilas jej dokladne badania krwi?
Bo czasem cos zwala sie np. na kastracje - a po paru miesiacach okazuje sie
ze przyczyna lezala gdzies indziej.
wiesz, zauwazyc, gdy kot jest chory :)

Szczegolnie u kotek ktore np. byly
Post by La Luna
blokowane hormonam
Nie byly :)
Post by La Luna
A moze kocica ma nadwage i dlatego nic jej sie nie chce?
Moze. Ciezka jest, faktycznie. ale raczej bym powiedziala, ze ma
nadwage, bo z domu sie nie rusza.
Post by La Luna
Mam w domu 6 kastratow - i wszystko mozna o nich powiedziec - ale na pewno
nie to ze kastracja zmienila ich charaktery ;)
A czy ty mieszkasz w domu z ogrodem?
Bo glownie w jej zachowaniu to zmienilo sie to, ze nie chce wychodzic na
podworko, w ogole opuszczac domu.
Wczesniej to bylo tak, ze Czi zrezygnowala z kuwety i zalatwial sie
TYLKO na dworze. Nawet tuz po operacji, jak sie kici siusiu chcialo, to
ja trzeba bylo niec przez cale podworko i ogrod po gruszke. A jeszcze po
drodze sie zatrzymac przy pienku, bo musiala slady pazurow na nim zostawic.

A teraz? wyglada na dwor, odwraca sie na piecie i podsiada mi pufe, albo
sie kaldzie na kanapie.

Pozdrawiam
V
La Luna
2005-03-16 23:47:48 UTC
Permalink
Pewnego wieczoru Thu, 17 Mar 2005 01:20:16 +0100 wiedźmin zdziwił się
nieco, gdy strzyga która wyskoczyła na niego z pl.rec.zwierzaki zamiast
rzucić mu się do gardła, dygnęła, przedstawiła się jako Verdandi, a
Post by Verdandi
No wiesz, moze w ekstremalnych wypadkach faktycznie ten kubrak bedzie
niedopasowany. W wypadku mojej kici spreawdzil sie bezblednie.
No i super - ale wez pod uwage ze wiele kocic ma zupelnie inna budowe niz
Twoja kotka ;)
I glupio byloby wrocic z pracy i zastac kocice bez kubraka, z wyjetymi
szwami - lub np. zaplatana w niego.
Post by Verdandi
Ty, tak twerdzisz ;P
Tak - ale juz nie zlicze ile kotow po operacjach mialam pod opieka, a byly
to operacje najrozniejsze - i kastracje i znacznie powazniejsze sprawy -
np. rana pooperacyjna od mostka do spojenia lonowego u bardzo ciezko chorej
i oslabionej kocicy, rozlegla rana pooperacyjna (2 razy) po usuwaniu
rozsianego nowtoworuu kotki z ciezka niewydolnoscia nerek, rana na kolanie,
rana po wyszyciu cewki moczowej u kocura i jeszcze troszke by sie znalazlo.
Nigdy nie stosowalam zadnych opatrunkow.
I nigdy z rana nic sie nie dzialo - poza sprawa ze Skierka gdy wystapila
nadwrazliwosc na szwy wewnetrzne i organizm je wyrzucil na zewnatrz - co
tez nie wymagalo zakladania zadnego opatrunku.
Post by Verdandi
No wiesz, moze. Wet mowil mi cos innego, stad pomysl glosowania ;)
To ten sam wet ktory twierdzi ze powiklania po stosowaniu zastrzykow
hormonalnych pojawiaja sie dopiero po 2 latach stosowania?
Post by Verdandi
Wiem :) To powyzej, bylo raczej gwoli usprawiedliwienia.
Choc jak przegladalam ulotki lezace u weta, to doszlam do wniosku, ze
polowa kocich chorob leczonych u weta jest konsekwencja kastracji. Naprawde!
Pewnie byly tu ulotki karm zakwaszajacych mocz?
Tez taka jedna czytalam - az dziwne ze jakis kastrat przezywa rok od
kastracji ;)
Post by Verdandi
wiesz, zauwazyc, gdy kot jest chory :)
Hmmm.... roznie z tym bywa, naprawde.
Post by Verdandi
Moze. Ciezka jest, faktycznie. ale raczej bym powiedziala, ze ma
nadwage, bo z domu sie nie rusza.
Nasze tez z domu nie wychodza - a sa w swietnej formie.
Skoro kotka sie utuczyla - to nie dziwne ze jej sie nic nie chce.
Moze wartaloby pomyslec nad zmiana tego stanu? Zmienic diete na
niskokaloryczna, sklaniac do ruchu?
Post by Verdandi
A czy ty mieszkasz w domu z ogrodem?
Nie - w mieszkaniu, dosyc sporym i dostosowanym do kotow (np. maja takie
fajne drzewko, przez niektorych zwane kocia wieza ;)).
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://republika.pl/kocia_stronka/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Verdandi
2005-03-17 11:52:59 UTC
Permalink
Post by La Luna
To ten sam wet ktory twierdzi ze powiklania po stosowaniu zastrzykow
hormonalnych pojawiaja sie dopiero po 2 latach stosowania?
Zgadza sie. Jak juz mowilam to i tak najlepszy wet z tych ktorych mam do
dyspozycji. A akurat co do tej granicy dwoch lat, to gdzies tego typu
info znalazlam na sieci. I ktos z listy tez pisal. Wiec takie zupelnie
wierutne klamstwo to to nie jest.
Post by La Luna
Pewnie byly tu ulotki karm zakwaszajacych mocz?
Nie tylko. Witaminy dla kastratow, srodki lagodzace objawy chorob nerek
zwiazanych z kastracja, chrupki odchudzajace.
Post by La Luna
Tez taka jedna czytalam - az dziwne ze jakis kastrat przezywa rok od
kastracji ;)
Nie raczej mozna z nich wywnioskowac, kastrat to inwalida II grupy,
wymagajacy stalej opieki weterynaryjnej, do konca zycia skazany na
jedzenie specjalnie spreparowanych pokarmow i zazywanie stosownych lekow.
Post by La Luna
Post by Verdandi
wiesz, zauwazyc, gdy kot jest chory :)
Hmmm.... roznie z tym bywa, naprawde.
Gdybym miala chocby cien watpliwosci, poszlabym. Znam swojego kota,
wiem, kiedy sie zle czuje.
Post by La Luna
Nasze tez z domu nie wychodza - a sa w swietnej formie.
Wiesz, ona tez jest w swietnej formie, tylko jak mowilam zmienily jej
sie "formy spedzania wolnego czasu". Nie widac u niej otluszczenia, ona
sie po prostu robi coraz ciezsza.
Post by La Luna
Skoro kotka sie utuczyla - to nie dziwne ze jej sie nic nie chce.
Moze wartaloby pomyslec nad zmiana tego stanu?
Bede myslec. Na razie to by oznaczalo, ze musialbym zmiec zupelnie
sposob karmienia kotow. W tej chwili kotki jedza razem. Raz na jakis
czas, dostaja mokre lub gotowane miecho, a caly czas maja dostep do
chrupkow kocich.

sklaniac do ruchu?

Wiesz, prawde powiedziawszy nawet nie wiem co moglabym w tej sprawie
zrobic. Ona w domu tez jest aktywnwa. Owszem spi wiecej, ale tez nie
bardzo wyobrazam sobie budzenie jej celelem zachecenia do zabawy. Wydaje
mi sie, ze aktywnosc w domu, w poroownaniu z aktywnosci na swierzym
powierzu aangazuje zasoby energetyczne kota tak mniej wiecej na pol gwizdka.
Post by La Luna
Nie - w mieszkaniu, dosyc sporym i dostosowanym do kotow (np. maja takie
fajne drzewko, przez niektorych zwane kocia wieza ;)).
Fajny pomysl z taka wieza :). Tez bede musiala cos wymyslec, bo moja
boazeria nie wytrzyma dlugo ;)

Pozdrawiam
Verdandi
La Luna
2005-03-17 16:12:34 UTC
Permalink
Pewnego wieczoru Thu, 17 Mar 2005 12:52:59 +0100 wiedźmin zdziwił się
nieco, gdy strzyga która wyskoczyła na niego z pl.rec.zwierzaki zamiast
rzucić mu się do gardła, dygnęła, przedstawiła się jako Verdandi, a
Post by Verdandi
Zgadza sie. Jak juz mowilam to i tak najlepszy wet z tych ktorych mam do
dyspozycji.
To akurat nie dodaje mu wiarygodnosci ;)
Post by Verdandi
A akurat co do tej granicy dwoch lat, to gdzies tego typu
info znalazlam na sieci. I ktos z listy tez pisal. Wiec takie zupelnie
wierutne klamstwo to to nie jest.
Klamstwo moze nie - ale raczej zatuszowanie prawdy.
Bo powiklania zdarzaja sie i przed uplywem tych magicznych dwoch lat - tyle
ze najczesciej - po nich. Tzn. wychodza - bo taka cukrzyca przeciez nie
ujawnia sie od razu - czesto kot jest miesiacami chory zanim zostanie
postawiona diagnoza. Podobnie z uszkodzeniami watroby, z ropomaciczem. To
nie sa choroby ktore maja jako sztywna zasade wystapienie zaraz po podaniu
zastrzyka.
Post by Verdandi
Nie tylko. Witaminy dla kastratow, srodki lagodzace objawy chorob nerek
zwiazanych z kastracja, chrupki odchudzajace.
Czyli bylam bardzo blisko.
I bardzo mi przykro z tego powodu - ze takie bzdury sie wciska ludziom :(
Ale co sie dziwic?
Rynek wlascicieli kastratow jest bardzo chciwym kaskiem - jak sie komus
wmowi ze po kastracji kot nie moze jesc nic innego niz specjalne karmy - to
ma sie stalego klienta na lata.
A ze milosc wlasciciela w tym wypadku tylko kotu szkodzi?
No coz - to nalezy przemilczec.
Post by Verdandi
Nie raczej mozna z nich wywnioskowac, kastrat to inwalida II grupy,
wymagajacy stalej opieki weterynaryjnej, do konca zycia skazany na
jedzenie specjalnie spreparowanych pokarmow i zazywanie stosownych lekow.
Musze to powiedziec mojej szostce kastratow - niech sie utucza czy choc na
cos zachoruja, bo przecza twierdzeniom producentow ;)
Post by Verdandi
Bede myslec. Na razie to by oznaczalo, ze musialbym zmiec zupelnie
sposob karmienia kotow. W tej chwili kotki jedza razem. Raz na jakis
czas, dostaja mokre lub gotowane miecho, a caly czas maja dostep do
chrupkow kocich.
Nasze koty jedza trzy razy dziennie - przy czym zjedza tyle ile w zoladkach
zmieszcza - bo jak czegos nie dojedza - to jest to zabierane lub ktos doje
- np. Okruszek.
No i efekt - koty w swietnej formie :)
I wcale nie chodza glodne, zebrajac o jedzenie - wrecz przeciwnie.
Karme dostaja o mniej wiecej stalych porach - wiec tylko wtedy kreca sie
grupowo po kuchni - poza zarlocznym Okruszkiem - nie interesuja ich wcale
potrawy na naszych talerzach.
Owszem - krojenie jakiegos miesiwa skupia cala siodemke w kuchni - ale
kazdy dostaje maly kawalek okupu - i jest spokoj :)
Post by Verdandi
Fajny pomysl z taka wieza :). Tez bede musiala cos wymyslec, bo moja
boazeria nie wytrzyma dlugo ;)
Polecam - koty to uwielbiaja iswietnie na tym trenuja :)
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://republika.pl/kocia_stronka/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Krystyna Chiger
2005-03-17 09:18:26 UTC
Permalink
La Luna wrote:
(...)
Post by La Luna
Post by Verdandi
A te fartuszki sa tak uszyte, ze zapeniaja regulacje
dopasownia fartuszka do kota. Podobnie jak to jest w wypadku kolnierzy :)
W przypadku kolnierza podstawowym wymiarem ktory nalezy wciac pod uwage
jest jedynie obwod szyi.
A w zaleznosci od wielkosci kota dobiera sie wlasciwa dlugosc kolnierza.
I fartuszki i kołnierze maja różne rozmiary. Do przeciętnej koty typu
dachowiec pospospolity pasuje rozmiar najmniejszy.
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
http://krycha.kofeina.net choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
Magda Schreiber
2005-03-14 20:55:42 UTC
Permalink
zabiegu. Przede wszystkim doradzono mi zakup "fartuszka", a odradzono
stosowanie kołnierza. Czy ktoś z Was wie, z jakiego materiału zrobiony
jest taki "fartuszek" zakupiony u weta? Czy rana nie będzie się goić
gorzej, jeżeli będzie zakryta?
ZTCW, są dwie szkoły, falenicka i otwocka...
Chyba najsensowniej jest mieć jedno i drugie, i poobserwować co kota
lepiej znosi. Moja rodzina stosowała "fartuszki"; to jest takie
ustrojstwo z płótna czy czegoś zbliżonego, wiązane na grzbiecie. Kotki
na początku łaziły dość niepewnie(zresztą do tego dokłada się przecież
sam zabieg), ale w dwa dni później jedna z nich już śmigała po
mieszkaniu[1].
Druga rzecz to stosowanie środków przeciwbólowych po operacji - wg weta
koty źle znoszą wszelkie środki przeciwbólowe. Poza tym wet stwierdził,
że jeśli kotka będzie odczuwała ból, to nie będzie taka ruchliwa i rana
szybciej się zagoi... Przyznam, że wydaje mi się to trochę
niehumanitarne i nie bardzo się tu z wetem zgadzam, ale nie wiem, może
ma 100% racji?
Ponieważ moja Ryksia także lada dzień "idzie na stół", więc sobie trochę
szukałam. Polecam:

http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_kot.html

Tam również jest poruszona kwestia znieczulenia.


[1]A druga w ogóle źle zniosła operację, ale to już inna historia.
--
Pozdrawiam i trzymam kciuki

Magda + Ryksa Kot + Fiodor Kotek
Magda Schreiber
2005-03-14 21:11:31 UTC
Permalink
Post by Magda Schreiber
ZTCW, są dwie szkoły, falenicka i otwocka...
Chyba najsensowniej jest mieć jedno i drugie, i poobserwować co kota
lepiej znosi. Moja rodzina stosowała "fartuszki"; to jest takie
ustrojstwo z płótna czy czegoś zbliżonego, wiązane na grzbiecie.
Piszę, piszę, a z myśleniem gorzej. :-/ Nie wiązane to było, tylko na
rzepy; z tym, że z możliwością regulacji. Żadna z dwóch kot się z tego
nie wysmykła, tyle, że faktycznie wkładanie i zdejmowanie jest dość
utrudnione. Dwie osoby sobie poradzą, jedna niekoniecznie.
No, i w znanych mi przypadkach nic się jakoś nie paprało, ale to może
być przypadek. :-)
--
Pozdrawiam

Magda + Ryksa Kot + Fiodor Kotek
Toskania
2005-03-14 21:19:00 UTC
Permalink
Post by Magda Schreiber
ZTCW, są dwie szkoły, falenicka i otwocka...
Chyba najsensowniej jest mieć jedno i drugie, i poobserwować co kota
lepiej znosi. Moja rodzina stosowała "fartuszki"; to jest takie
ustrojstwo z płótna czy czegoś zbliżonego, wiązane na grzbiecie. Kotki
na początku łaziły dość niepewnie(zresztą do tego dokłada się przecież
sam zabieg), ale w dwa dni później jedna z nich już śmigała po
mieszkaniu[1].
A czy kotki nie rozwiązywały sobie same tego fartuszka?
Skoro jest wiązany na grzbiecie, to chyba pasuje do każdego "rozmiaru" kotki?
Post by Magda Schreiber
Ponieważ moja Ryksia także lada dzień "idzie na stół", więc sobie trochę
http://www.vetserwis.pl/sterylizacja_kot.html
Tam również jest poruszona kwestia znieczulenia.
No właśnie, "są dwie szkoły, falenicka i otwocka..." ;-(

Pozdrawiam
Joanna z Carmen
Miga
2005-03-15 08:50:34 UTC
Permalink
Post by Toskania
Przede wszystkim doradzono mi zakup "fartuszka", a odradzono stosowanie
kołnierza. Czy ktoś z Was wie, z jakiego materiału zrobiony jest taki
"fartuszek" zakupiony u weta? Czy rana nie będzie się goić gorzej, jeżeli
będzie zakryta?

Ja (zresztą zanamową weta) stosowałam kołnierz. Kota szybko się
przyzwyczaiła i nie było większych problemów. Nawet nauczyła się pić i jeść
w kołnierzu, a to dość uparty i charakterny pers.
U suni stosowałam kubrak i miałam kłopoty, bo sunia ciągle go lizała i był
mokry. Trudno sobie wyobrazić gojenie rany w takiej sytuacji, wię kubrak
wyrzuciłam i założyłam kołnierz. Żadnego wyciągania szwów nie było, chociaż
próby wylizania ciągle ponawiane. Do rany, dzięki kołnierzowi, się jednak
nie dostała.
Zdecydowanie jestem za kołnierzem. Oczywiście kołnierz musi być idealnie
dobrany do wielkości kota i tak założony, aby go nie ściągnął.
Post by Toskania
Druga rzecz to stosowanie środków przeciwbólowych po operacji - wg weta koty
źle znoszą wszelkie środki przeciwbólowe. Poza tym wet stwierdził, że jeśli
kotka będzie odczuwała ból, to nie będzie taka ruchliwa i rana szybciej się
zagoi...

Moja kota (sunia też) brała regularnie środki przeciwbólowe. Nie wyobrażam
sobie, abym potrafiła narazić kotę na taki ból bez sensu. Kota i tak czuła
ogromny dyskomfort i znacznie miała ograniczoną ruchliwość. Ponadto środek
przeciwbólowy również uspokaja i usypia, więc - chociaż moja kota jest
persem wyjątkowym, bo bardzo ruchliwym i ogromnie rozrabiającym- większość
dnia przesypiała. Taki pogląd to dla mnie średniowiecze. Ja bym zmieniła
weta.

Pozdrawia
Miga
www.miaukunek.republika.pl
Verdandi
2005-03-15 11:19:01 UTC
Permalink
Post by Toskania
Witam serdecznie Grupowiczów,
w tym tygodniu wybieram się na sterylizację z mają kotką. I po rozmowie
telefonicznej z wetem mam parę wątpliwości dotyczących opieki po
zabiegu. Przede wszystkim doradzono mi zakup "fartuszka", a odradzono
stosowanie kołnierza. Czy ktoś z Was wie, z jakiego materiału zrobiony
jest taki "fartuszek" zakupiony u weta? Czy rana nie będzie się goić
gorzej, jeżeli będzie zakryta?
Wprost przeciwnie :) Fartuszek zrobiony jest z bawelny, kosztuje kolo 10
zl i mysle, ze jest znacznie lepszym wynalazkiem niz kolnierz :)Zapenia
kotce wieksza wygode, a dodatkowo pozwala na zalozenie na rane
opatrunku, ktorego ona nie zgubi. Jesli chcesz moge ci wyslac zdjecia
mojej kotki w takim fartuszku :)
Post by Toskania
Druga rzecz to stosowanie środków przeciwbólowych po operacji - wg weta
koty źle znoszą wszelkie środki przeciwbólowe.
Niestety wet ma racje.

Poza tym wet stwierdził,
Post by Toskania
że jeśli kotka będzie odczuwała ból, to nie będzie taka ruchliwa i rana
szybciej się zagoi...
To akurat jak dla mnie jest wierutna bzdura. Moja kotka po sterylizacji
dostala ataku furii. Wyla jak opetana, usilowala gdzies uciekac za
wszelka cene, gryzla, drapala mnie po rekach. Nie pomoglo zawiniecie w
recznik, ani zadna inna prosta metoda doradzana doradzana przez weta.
Nie wiem jak mozna temu zaradzic. Moze ktos inny z listy bedzie wiedzial.

Pozdrawiam.
Verdandi
La Luna
2005-03-15 17:11:46 UTC
Permalink
Pewnego wieczoru Tue, 15 Mar 2005 12:19:01 +0100 wiedźmin zdziwił się
nieco, gdy strzyga która wyskoczyła na niego z pl.rec.zwierzaki zamiast
rzucić mu się do gardła, dygnęła, przedstawiła się jako Verdandi, a
Post by Verdandi
To akurat jak dla mnie jest wierutna bzdura. Moja kotka po sterylizacji
dostala ataku furii. Wyla jak opetana, usilowala gdzies uciekac za
wszelka cene, gryzla, drapala mnie po rekach. Nie pomoglo zawiniecie w
recznik, ani zadna inna prosta metoda doradzana doradzana przez weta.
Nie wiem jak mozna temu zaradzic.
Czy to zachowanie pojawilo sie w czasie wybudzania z narkozy - w kilka
godzin po operacji lub tuz po niej?
Jesli tak - to nie malo to nic z bolem wspolnego najprawdopodobniej - a z
rodzajem uzytej narkozy - jesli to byla ketamina bez "uszlachetniaczy"
(czyli narkoza najtansza) - to ten typ wybudzania jest stosunkowo bardzo
czestym zjawiskiem - budzace sie zwierze ma bardzo nieprzyjemne halucynacje
i stad desperackie proby ucieczki, niepoznawanie wlascicieli, lek, agresja.

Jak zaradzic? Zazadac u weta - lub wybrac takiego ktory ja stosuje -
narkoze ktora nie daje tego typu "atrakcji".
Dla mnie jest to bardzo wazne a nasz chirurg jest bardzo dobry w doborze
narkozy - zwierze czas pooperacyjny spokojnie przesypia - a gdy zaczyna juz
chodzic to bardzo spokojnie i szybciutko wraca do sprawnosci.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://republika.pl/kocia_stronka/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Loading...