Discussion:
labrador vs. samoyed
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
patashnik
2006-02-16 11:41:34 UTC
Permalink
Witam,
zwracalem sie kilka dni temu z prosba o wyjasnienie kilku niejasnosci
dotyczacej labradorow. Po rozmowie rodzicow z kilkoma weterynarzami (w
tym jednym specjalista zajmujacym sie rasami czworonogow) i wywiadzie
przeprowadzonym wsrod wlascicieli rodzice (przyszli wlasciciele psa) i
ja (czynnik doradczy;) jestesmy mocno zaniepokojeni.

Wet. wprost (i dosc bezdyskusyjnie) odradzil nam zainteresowanie
labradorami, wyjasniajac "specyfike" polskich... hm, nazwijmy je
"hodowli intensywnych" Sposrod kilkunastu podpytanych wlascicieli
kilku skarzylo sie na powazne problemy Labow z lapskami - od problemow
z wchodzeniem po schodach zaczynajac, na stalych srodkach
przeciwbolowych i preparatach na wzmocnienie chrzastek konczac...

Rodzice boja sie wziac psa, ktory bedzie cierpial (bardzo zle
doswiadczenia ostatnich dni poprzedniego kundelka), nie beda w stanie
tez ewentualnie "wniesc" chorego psa (mieszkaja na 2 pietrrze a labki
do najlzejszych nie naleza). Nie ukrywam, ze bardzo nastawilismy sie
na labradora, ale:

Rozgladajac sie po hodowlach labradorow przypoimnialem sobie o
samojedach, o ktorych niegdys czytalem, ze rasa z zalozenia "do rany
przyloz", nieagrsywna, spokojna. Google podpowiada, ze te psy rzadziej
maja problemy z dysplazja i generalnie, ze wzgledu na mala
popularnosc, latwiej o uczciwe hodowle...

Czy ktos ma doswiadczenie z samoyedami? Czy warto rozpoczac kolejne
sledztwo i moze jednak zmienic zdanie dotyczace przyszlego psiaka? Z
jakimi problemami nalezy sie liczyc? Czy te zwierzaki maja jakies
swoje "annoyances", jak np beagle czy rozpuszczone labradory? Co z
tendencja do podkopywania roznych rzeczy? Czy nalezy sie rozstac z
trawnikiem na dzialce, czy relacje sa mocno przesadzone i mozna
samojeda tego oduczyc?

Przepraszam za ponowne zawracanie tylk... eee... ogonow - ale czas
plynie, a do zwierzaka coraz bardziej teskno...

kazda pomoc mile widziana:]

pozdrawiam
--
***@usun.o2.pl
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Paweł Suwiński
2006-02-16 12:39:20 UTC
Permalink
Rozgladajac sie po hodowlach labradorow przypoimnialem sobie o
samojedach, o ktorych niegdys czytalem, ze rasa z zalozenia "do rany
przyloz", nieagrsywna, spokojna. (...)
Czy te zwierzaki maja jakies swoje "annoyances", jak np beagle czy
rozpuszczone labradory? Co z tendencja do podkopywania roznych
rzeczy? Czy nalezy sie rozstac z trawnikiem na dzialce, czy relacje
sa mocno przesadzone i mozna samojeda tego oduczyc?
Samoyed to jedna z ras zimowych należących do grupy szpiców. Owszem są
łagodne i nieagresywne, ale lubią zimę, są dosyć niezależne i
potrzebują zapewnienia przynajmniej minimalnego poziomu aktywności
typowej dla psów zaprzęgowych, czyli np. biegi, narty, rower 2-3 razy
na tydzień. No i wcale nie jest lżejszy niż labrador.

Czy to jest rzeczywiście rasa dla Was?
Czy także jak samoyedy jesteście aktywni, lubicie zimę i nie będziecie
od psa nie wiadomo czego wymagać (np. przynoszenia kapci/gazet)?

Rasę psa należy dobierać do swoich/rodzinnych predyspozycji i
oczekiwań. Tak jak wyżej podałem przykład.


Więcej nt. rasy można poczytać tutaj:
http://bezdomne.szpice.zahoryzontem.org/samoyed.html
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
Haski z Alaski i Rower lub Narty - czyli ruszaj na zaprzęg!
http://www.HASKIzALASKI.prv.pl
patashnik
2006-02-16 13:18:49 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
Samoyed to jedna z ras zimowych należących do grupy szpiców. Owszem są
łagodne i nieagresywne, ale lubią zimę, są dosyć niezależne i
potrzebują zapewnienia przynajmniej minimalnego poziomu aktywności
typowej dla psów zaprzęgowych, czyli np. biegi, narty, rower 2-3 razy
na tydzień.
Zapewnienie ruchu nie jest akurat problemem - zarowno dlugie spokojne
spacery, jak i dyganie za rowerem. Z tego co sie orientowalem pies
moze np ciagnac na uprzezy opone od malucha. Jedyne czego nie bedziemy
mogli mu zapewnic to:

- niskich temperatur w lecie (czy w naszym klimacie te psy bardzo sie
mecza?)
- ciagania wozkow i wspolzycia w stadzie

Szczotkowanie, czesanie i pielegnacja oczywiscie wzieta pod uwage.

Z tego co napisales, zastanawiajace jest dla mnie "niezalezne"
Rozumiem, ze pies potrzebuje troche czasu dla siebie, ze nalezy sobie
odpuscic sztuczki w stylu sluzenie itp - to nawet dobrze, pies to nie
zabawka. Aportowac pewnie tez raczej sobie wybic z glowy (tu akurat
szkoda, bo to zawsze jakas metoda na wybieganie psa, szczegolnie gdy
sie mieszka na wzgorzu). W skrocie - nie robic z niego pudla... Cos
jeszcze?

Jak nalezy rozumiec jego "rozmownosc"? Czy te psy sa skore do zabawy z
czlowiekiem (wiadomo, fajnie sie czasem powsciekac razem z
czworonogiem)
Post by Paweł Suwiński
No i wcale nie jest lżejszy niż labrador.
oj chyba troche jest;) Tak od 5 do 10 kilo. Poza tym, szanse na
dysplazje sa mniejsze, niz u labradora.
Post by Paweł Suwiński
Czy to jest rzeczywiście rasa dla Was?
Czy także jak samoyedy jesteście aktywni, lubicie zimę i nie będziecie
od psa nie wiadomo czego wymagać (np. przynoszenia kapci/gazet)?
Heh, nie, zdecydowanie nie bedziemy;) Co do aktywnosci - jak wczesniej
wspominalem, nie powinno byc z nia problemu.

Natomiast nasze oczekiwania, to inteligentny, aktywny i _bardzo_
lagodny pies o nieco opiekunczyc tendencjach. Z opisu samoyedy troche
takie sa (wykorzystywane do terapii, opieki nad dziecmi itp). Z
drugiej strony husky czy malamuty tez sa wykorzystywane przy
dogoterapii, a na te psy nigdy bysmy sie nie zdecydowali.

Nie mam na razie zielonego pojecia na temat ich wymagan zywieniowych,
problemow zdrowotnych itp - zanim zaczniemy jakis szerszy wywiad na
temat rasy wlasnie chcemy ustalic, czy to aby napewno pies dla nas.
Post by Paweł Suwiński
http://bezdomne.szpice.zahoryzontem.org/samoyed.html
To juz znane... najbardziej przydatne byloby jakies forum posiadaczy
samoyedow - tam najlatwiej wychwycic problemy, ktore dotycza danej
rasy i lepiej ja zrozumiec. Google w tej sprawie nie jest zbyt
pomocne:(

dzieki za podpowiedzi.
--
***@usun.o2.pl
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Jacek
2006-02-16 13:48:30 UTC
Permalink
Post by patashnik
Natomiast nasze oczekiwania, to inteligentny, aktywny i _bardzo_
lagodny pies o nieco opiekunczyc tendencjach.
witam
polecam sznaucera średniaka, twój opis idealnie pasuje do niego
pozdrawiam
--
Jacek Szymański
iChat/AIM: arieljacek

Computers are fast, accurate and dumb. Humans are slow,
inaccurate and brilliant. Together they are unbeatable.
Jita
2006-02-16 13:52:50 UTC
Permalink
Post by patashnik
Z tego co napisales, zastanawiajace jest dla mnie "niezalezne"
Nie są zbytnio podatne na szkolenie.
Post by patashnik
Jak nalezy rozumiec jego "rozmownosc"? Czy te psy sa skore do zabawy z
czlowiekiem (wiadomo, fajnie sie czasem powsciekac razem z
czworonogiem)
Dokładnie. Chętnie się bawią.
Post by patashnik
oj chyba troche jest;) Tak od 5 do 10 kilo. Poza tym, szanse na
dysplazje sa mniejsze, niz u labradora.
Dysplazja u samoyedów występuje równie często, co u labradorów.
Ale, tak jak powiedziałeś, zbytnia popularność labradorów w Polsce jeszcze
pogorszyła ich sytuację.
http://www.offa.org/hipstatbreed.html
Post by patashnik
Nie mam na razie zielonego pojecia na temat ich wymagan zywieniowych,
problemow zdrowotnych itp - zanim zaczniemy jakis szerszy wywiad na
temat rasy wlasnie chcemy ustalic, czy to aby napewno pies dla nas.
Cukrzyca, alergie skórne, choroby oczu (PRA)

http://www.dogbreedinfo.com/samoyed.htm
http://www.puppydogweb.com/caninebreeds/samoyeds.htm
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Anna Słomska
2006-02-16 15:19:39 UTC
Permalink
Post by Jita
Post by patashnik
Z tego co napisales, zastanawiajace jest dla mnie "niezalezne"
Nie są zbytnio podatne na szkolenie.
Jednak bardziej podatne niz husky czy malamuty. Jak się chce to można
bardzo dobrze ułożyć samka.
Post by Jita
Post by patashnik
Jak nalezy rozumiec jego "rozmownosc"? Czy te psy sa skore do zabawy z
czlowiekiem (wiadomo, fajnie sie czasem powsciekac razem z
czworonogiem)
Dokładnie. Chętnie się bawią.
Nawet bardzo chetnie:)
Post by Jita
Post by patashnik
oj chyba troche jest;) Tak od 5 do 10 kilo. Poza tym, szanse na
dysplazje sa mniejsze, niz u labradora.
Dysplazja u samoyedów występuje równie często, co u labradorów.
Poważnie? Widziałam kiedys takaa tabele i wydaje mi sie że samoyedy
miały około 11-13 % zagrożenia dysplazją. U labków nie ma wiekszego
zagrożenia?
Post by Jita
Post by patashnik
Nie mam na razie zielonego pojecia na temat ich wymagan zywieniowych,
problemow zdrowotnych itp - zanim zaczniemy jakis szerszy wywiad na
temat rasy wlasnie chcemy ustalic, czy to aby napewno pies dla nas.
Cukrzyca, alergie skórne, choroby oczu (PRA)
Ostatnio też okazało się ze mają skłonności do chorób serca.
Jita
2006-02-17 07:58:17 UTC
Permalink
Post by Anna Słomska
Post by Jita
Dysplazja u samoyedów występuje równie często, co u labradorów.
Poważnie? Widziałam kiedys takaa tabele i wydaje mi sie że samoyedy
miały około 11-13 % zagrożenia dysplazją. U labków nie ma wiekszego
zagrożenia?
Spójrz na link do strony, który podałam w poście powyżej:
samoyed - 11,3%
labrador - 12,3%
ON - 19,0%
golden - 20,3%
nowofundland - 25%
mops - 61,7%
buldog angielski - 73,6%
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
patashnik
2006-02-17 09:26:26 UTC
Permalink
On Fri, 17 Feb 2006 07:58:17 +0000 (UTC), "Jita "
Post by Anna Słomska
Post by Jita
Dysplazja u samoyedów występuje równie często, co u labradorów.
Poważnie? Widziałam kiedys takaa tabele i wydaje mi sie że samoyedy
miały około 11-13 % zagrożenia dysplazją. U labków nie ma wiekszego
zagrożenia?
W .pl jest ponoc _znacznie_ gorzej jesli chodzi o labradory...
--
***@usun.o2.pl
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Anna Słomska
2006-02-17 09:40:37 UTC
Permalink
Post by patashnik
On Fri, 17 Feb 2006 07:58:17 +0000 (UTC), "Jita "
Post by Anna Słomska
Post by Jita
Dysplazja u samoyedów występuje równie często, co u labradorów.
Poważnie? Widziałam kiedys takaa tabele i wydaje mi sie że samoyedy
miały około 11-13 % zagrożenia dysplazją. U labków nie ma wiekszego
zagrożenia?
W .pl jest ponoc _znacznie_ gorzej jesli chodzi o labradory...
To może byc wynikiem tego, że jest moda na labradory. Ludzie chcą
robic na tym kasę, więc namnożyło sie poro pseudohodowli. Jak wiadomo
moda psuje rase, niestety tak się dzieje z labkami. Tacy ludzie nie
kontrolują, czy pies jest obciążony dysplazja i roznażają itd. W hodowli
chatanga, psy mają badania i są wolne od dysplazji i chorób oczu. Ja tam
nie kupowałam psa ,ale jest to dobra hodowla,ale jedna z droższych. To
odnośnie samoyedów.
patashnik
2006-02-18 09:51:13 UTC
Permalink
Post by Anna Słomska
To może byc wynikiem tego, że jest moda na labradory. Ludzie chcą
robic na tym kasę, więc namnożyło sie poro pseudohodowli. Jak wiadomo
moda psuje rase, niestety tak się dzieje z labkami.
To prawda... przerażają mnie fabryki psów:( Czytając o różnych
hodowlach (nie tylko labow, ale i amstafów, pitbulli) włos mi się
jeżył na głowie. Wolałbym nie mieć nawet świadomości, że takie miejsca
istnieją... bo niestety, wpływu na ich istnienie mieć nie mogę:(
Post by Anna Słomska
Ja tam nie kupowałam psa ,ale jest to dobra hodowla,ale jedna z droższych. To
odnośnie samoyedów.
Cóż, rodzice wybrali labradora, mamy już psiaka "zakolejkowanego",
hodowla sprawia wrażenie bardzo uczciwej, podpytani ludzie, którzy
mieli z nią kontakt bardzo chwalą - mam nadzieję, że psiak będzie
zdrowy... choć muszę przyznać, że zakup trzepnął nas po kieszeni
mocniej, niż myśleliśmy...

Wybór laba był słuszny, to rasa jednak znacznie bardziej "po myśli"
rodziców, mnie też w sumie cieszy... na ile się orientuję, te psy są
mega-pozytywne, będziemy w stanie zapewnić im odpowiednią ilość ruchu,
przestrzeni i uwagi... No i większe szanse, że i ja będę się zaliczał
do stada;)

Jak już wcześniej pisałem, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się dojść do
sytuacji, w której będę mógł sobie pozwolić na psy - czytając waszą
dyskusję (strasznie fajnie się to czyta - totalny chill out po
stresach pracy/studiów) coraz bardziej jestem przekonany, że będzie to
któraś z ras pociągowych. Może nie alaskan huskey - fakt, że nie można
ich zostawiać samych w domu jednak je dyskwalifikuje... choć ta ich
potrzeba pochłaniania przestrzeni jest w jakis sposób po mojej myśli,
magiczna i mobilizująca do wspólnego ruchu... no i fajnie, że są psy,
które podobnie jak ja uważają zimę za jedyną słuszną porę roku...

Kurde. Ile razy pisze/czytam/myślę o psach... robię się jak dziecko...
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Polnocny Wiatr
2006-02-19 00:27:19 UTC
Permalink
Post by patashnik
Cóż, rodzice wybrali labradora, mamy już psiaka "zakolejkowanego",
hodowla sprawia wrażenie bardzo uczciwej, podpytani ludzie, którzy
mieli z nią kontakt bardzo chwalą - mam nadzieję, że psiak będzie
zdrowy... choć muszę przyznać, że zakup trzepnął nas po kieszeni
mocniej, niż myśleliśmy...
Skoro boisz się dysplazji, to czy sprawdziliście (wzięliście w rękę i
zobaczyliście na wlasne oczy rodowody rodziców) jaki wynik badania na
dysplazję mają rodzice? Czy wogóle mają badania?
To trzeba zobaczyć. Znam hodowle, ktore jedno mają w papierach, a drugie
podają. Albo wogóle nie robią badań, a na stronie wymalowują transparent, że
pies wolny od dysplazji i ze zdrowymi oczami.
Pozdrawiam Hania
patashnik
2006-02-19 08:01:35 UTC
Permalink
On Sun, 19 Feb 2006 01:27:19 +0100, "Polnocny Wiatr"
Post by Polnocny Wiatr
Skoro boisz się dysplazji, to czy sprawdziliście (wzięliście w rękę i
zobaczyliście na wlasne oczy rodowody rodziców) jaki wynik badania na
dysplazję mają rodzice? Czy wogóle mają badania?
Linia ojca - tak (ojciec, dziedek, babcia). W przypadku matki
musielismy na razie zaufac na slowo, bo pies jest 300km od naszego
miejsca zamieszkania i rodowod pojdzie pod lupe dopiero przy
finalizacji zakupu. Wlascicielka zapiera sie jednak, ze taki wpis jest
i raczej nie ma powodu, zeby jej nie wierzyc - wywiad przeprowadzony
na temat jej hodowli byl dosc pomyslny.
Post by Polnocny Wiatr
To trzeba zobaczyć. Znam hodowle, ktore jedno mają w papierach, a drugie
podają. Albo wogóle nie robią badań, a na stronie wymalowują transparent, że
pies wolny od dysplazji i ze zdrowymi oczami.
Coz - jesli tak bedzie, wycofamy zadatek i zrezygnujemy z psa, jednak
- na razie jestesmy po dobrej mysli.
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Polnocny Wiatr
2006-02-19 00:20:39 UTC
Permalink
Post by patashnik
W .pl jest ponoc _znacznie_ gorzej jesli chodzi o labradory...
Tak, bo Labki w Polsce zabraly się za badania, a Samki jeszcze nie, więc
nikt nic nie wie, co nie znaczy, że jest super.
Pozatym Labki są często utożsamiane z Goldenami - a u Goldków dysplazja 20
%.
Pozatym Labki mają skłonności do otyłości - więc zapasiony Labek będzie
optycznie bardziej kulawy niż szczupły Samoyed..

Pozdrawiam Hania
patashnik
2006-02-19 08:05:19 UTC
Permalink
On Sun, 19 Feb 2006 01:20:39 +0100, "Polnocny Wiatr"
Post by Polnocny Wiatr
Post by patashnik
W .pl jest ponoc _znacznie_ gorzej jesli chodzi o labradory...
Tak, bo Labki w Polsce zabraly się za badania, a Samki jeszcze nie, więc
nikt nic nie wie, co nie znaczy, że jest super.
Chodzilo mi nie o porownanie z samoyedami, tylko ze z tego co mowila
sedzina z ZK, w Polsce labradory choruja czesciej, niz wynikaloby to
ze sredniej statystycznej.

Z drugiej strony, dysplazja oczywiscie dysplazji nie rowna - pies,
jesli sie go nie spasie, moze jej nawet nie zauwazyc.

pzdr.
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Paweł Suwiński
2006-02-16 13:55:29 UTC
Permalink
Samoyed to jedna z ras zimowych należących do grupy szpiców. Owszem
są łagodne i nieagresywne, ale lubią zimę, są dosyć niezależne i
potrzebują zapewnienia przynajmniej minimalnego poziomu aktywności
typowej dla psów zaprzęgowych, czyli np. biegi, narty, rower 2-3
razy na tydzień.
Zapewnienie ruchu nie jest akurat problemem - zarowno dlugie
spokojne spacery, jak i dyganie za rowerem.
^^^^^^

Raczej obok lub przed - on ma ciągnąć :). Zobacz na mojej stronie
zaprzęg rowerowy i linki do wysięgników (w sygnaturce).
Z tego co sie orientowalem pies moze np ciagnac na uprzezy opone od
malucha.
No ale to żałosne, nie na tym to polega. Chodzi o to, żeby pies i
właściciel to razem robili i lubili. Jeżeli właściciel tego nie lubi
to znaczy, że to nie jest dla niego odpowiednia rasa.
Jedyne czego nie bedziemy
- niskich temperatur w lecie (czy w naszym klimacie te psy bardzo sie
mecza?)
Jak jest gorąco to tak. Jeżeli macie domek z ogrodem to spoko. Pies
sobie zawsze jakieś chłodne miejsce z przeciągiem znajdzie lub wykopie
dołek w ziemi i w nim będzie leżał (tak się chłodzą).

W bloku... generalnie jest to odradzane, ale ja już to dobrze mieć
jakiś pokoik psi z klimatyzatorem na duże upały.
- ciagania wozkow i wspolzycia w stadzie
Nie muszą być wózki, rower oraz narty to najprostsza i moim zdaniem
najbardziej przyjemny sposób wybiegania psa.

A współżycie w stadzie... no Wy będziecie jego stadem, dlatego trochę
uwagi będzie trzeba mu poświęcić...

O stadzie polecam poczytać ten artykuł:
http://igniculus.pl/wych.htm#AMICHIEN
Z tego co napisales, zastanawiajace jest dla mnie "niezalezne"
Rozumiem, ze pies potrzebuje troche czasu dla siebie, ze nalezy
sobie odpuscic sztuczki w stylu sluzenie itp - to nawet dobrze, pies
to nie zabawka.
Mniej więcej tak.
Aportowac pewnie tez raczej sobie wybic z glowy (tu akurat
szkoda, bo to zawsze jakas metoda na wybieganie psa, szczegolnie gdy
sie mieszka na wzgorzu).
Od aportowania są rasy myśliwskie, a konkretnie tzw. aportery.
W skrocie - nie robic z niego pudla...
Właśnie :). J.w.
Jak nalezy rozumiec jego "rozmownosc"?
Tak charakterystycznie wyją/gadają, bardzo śmiesznie to wygląda i
brzmi :). Szczególnie się nakręcają jak ktoś głośno rozmawia lub alarm
wyje. Jednak to zależy od egzemplarza...
Z drugiej strony husky czy malamuty tez sa wykorzystywane przy
dogoterapii, a na te psy nigdy bysmy sie nie zdecydowali.
No, haski to diabeł i wielki indywidualista. Nigdy nie wiadomo jaki
charakterek wyrośnie z takiej małej kulki ;).
Nie mam na razie zielonego pojecia na temat ich wymagan zywieniowych,
problemow zdrowotnych itp - zanim zaczniemy jakis szerszy wywiad na
temat rasy wlasnie chcemy ustalic, czy to aby napewno pies dla nas.
Żywienie i wychowanie takie jak u innych psów, tu są bardzo dobre
artykuły:

http://igniculus.pl/wych.htm
http://igniculus.pl/zyw.htm
To juz znane... najbardziej przydatne byloby jakies forum posiadaczy
samoyedow - tam najlatwiej wychwycic problemy, ktore dotycza danej
rasy i lepiej ja zrozumiec. Google w tej sprawie nie jest zbyt
pomocne:(
http://www.samoyed.pl
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
Haski z Alaski i Rower lub Narty - czyli ruszaj na zaprzęg!
http://www.HASKIzALASKI.prv.pl
patashnik
2006-02-18 09:54:25 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
Raczej obok lub przed - on ma ciągnąć :). Zobacz na mojej stronie
zaprzęg rowerowy i linki do wysięgników (w sygnaturce).
(...)
Post by Paweł Suwiński
No ale to żałosne, nie na tym to polega. Chodzi o to, żeby pies i
właściciel to razem robili i lubili. Jeżeli właściciel tego nie lubi
to znaczy, że to nie jest dla niego odpowiednia rasa.
To był efekt mojego niedoinformowania nt. samoyedow - wydawalo mi sie,
że pojedynczy białas nie dałby rady wyciągnąć (co raz grubszego
ostatnimi czasy) rowerzysty...
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Paweł Suwiński
2006-02-18 10:23:56 UTC
Permalink
Raczej obok lub przed - on ma ciągnąć :). Zobacz na mojej stronie
zaprzęg rowerowy i linki do wysięgników (w sygnaturce).
(...)
No ale to żałosne, nie na tym to polega. Chodzi o to, żeby pies i
właściciel to razem robili i lubili. Jeżeli właściciel tego nie
lubi to znaczy, że to nie jest dla niego odpowiednia rasa.
To był efekt mojego niedoinformowania nt. samoyedow - wydawalo mi
sie, że pojedynczy białas nie dałby rady wyciągnąć (co raz grubszego
ostatnimi czasy) rowerzysty...
Ale to i tak nie ma znaczenia czy uciągnie czy nie. Gdyż maszer musi
współpracować z psem. Musi rozkładać obciążenie pomiędzy sobą a psa,
tak aby dla nikogo nie było zbyt uciążliwe. Na rowerze trzeba
pedałować, a na nartach przebierać nogami i odpychać kijkami.

Aczkolwiek u mnie zawsze pierwsze 200-500m to jest taka gonitwa i
radość ze spaceru, że np. z roweru to niemal śrubki lecą. Pedałować
wtedy nie trzeba, tylko się mocno trzymać :).


A odbiegając nieco od tematu, ten Coraz Grubszy Ostatnimi Czasy
Rowerzysta jak chce odwrócić ten trend to niech zmieni dietę (mniej a
częściej) oraz tryb życia na bardziej aktywny. Najlepszym moim zdaniem
jest ruch na łonie natury. To najlepsza siłownia i sanatorium świata.
Polecam rower, treking i kanu/kajak na wiosnę-jesień i narty śladowe
na zimę.
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
Narty śladowe... i trasy są wszędzie!
http://www.dracono.webpark.pl/index-narty.html
Viola d'Amore
2006-02-18 11:51:05 UTC
Permalink
Coraz Grubszy Ostatnimi Czasy Rowerzysta
Będziesz tak za każdym swoim postem tworzył nowy wątek?
To już trzeci z "Was: labrador vs. samoyed" w polu /From:/
A pierwotny wątek jest w sam raz - i do wszelakich opowieści
o tytułowych psach, i do opowieści dziwnej treści, że gruby
ma do szkoły pod górkę i rower bez przerzutki.
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore

/Ablue, pecte canem - canis est et permanet idem/
Viola d'Amore
2006-02-18 11:53:00 UTC
Permalink
Coraz Grubszy Ostatnimi Czasy Rowerzysta
Będziesz tak za każdym swoim postem tworzył nowy wątek?
To już trzeci z "Was: labrador vs. samoyed" w polu /Subject:/
A pierwotny wątek jest w sam raz - i do wszelakich opowieści
o tytułowych psach, i do opowieści dziwnej treści, że gruby
ma do szkoły pod górkę i rower bez przerzutki.
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore

/Ablue, pecte canem - canis est et permanet idem/
Paweł Suwiński
2006-02-18 12:15:58 UTC
Permalink
Post by Viola d'Amore
Coraz Grubszy Ostatnimi Czasy Rowerzysta
Będziesz tak za każdym swoim postem tworzył nowy wątek?
Zachęcam do lektury na temat tego na czym polega wątkowanie.
Pomogę wskazówką: wątkowanie na pewno nie jest realizowane po polu
"Subject:".
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
/ Tabela zamienników dla zamkniętego i płatnego oprogramowania \
\ RWO: http://www.rwo.org.pl/zamienniki.html /
Viola d'Amore
2006-02-18 14:10:24 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
Post by Viola d'Amore
Będziesz tak za każdym swoim postem tworzył nowy wątek?
Zachęcam do lektury na temat tego na czym polega wątkowanie.
Chłopie, jesteś nienauczalny - to już kolejny stworzony przez
Ciebie wątek, tym razem przez dodanie "[OT]" do pierwotnego tematu,
z którego zresztą pochodzi cytat z listu Twej przedpiśćki.
Ta nienauczalność wskazywałaby, że jesteś zwyczajnie głupi,
albowiem /nie jest głupi ten, co błędy czyni - lecz ten,/
/co w błędzie uporczywie trwa/.
Post by Paweł Suwiński
Pomogę wskazówką: wątkowanie na pewno nie jest realizowane po polu
"Subject:".
"Po polu" to Ty możesz sobie ganiać i popijać kakao co
najwyżej, tutaj natomiast obacz w słowniku, co znaczy słowo
"wątek", a definicje Ałtłukowe, czy inne takie zachowaj
na swój prywatny użytek, gdyż wszystko publiczne zaczyna
się od W. Doroszewskiego.
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore

/Ablue, pecte canem - canis est et permanet idem/
Paweł Suwiński
2006-02-18 14:30:01 UTC
Permalink
Pomogę wskazówką: wątkowanie na pewno nie jest realizowane po polu
"Subject:".
"Po polu" to Ty możesz sobie ganiać i popijać kakao co najwyżej,
tutaj natomiast obacz w słowniku, co znaczy słowo "wątek" (,,,)
Wiesz, pouczając i dyskutując z kimś kto się myli pozwalam mu zachować
twarz, bo to bardzo dobra zasada w prowadzeniu sporów, ale dla Ciebie
zrobię wyjątek... Ty rzeczywiście trol grupowy jesteś.

Wiesz gdzie dzwoni, ale nie do końca i pouczasz ludzi w sprawach
technicznych mając nadzieję, że na grupie o zwierzakach nie trafi się
żaden admin lub ktoś kto się zna na rzeczy.

Poczytaj sobie:

"FAQ pl.news.czyniki"
http://czytniki.zamiast.net/faq.html#references

Zajrzyj też w nagłówki do źródła mojego postu, to zobaczysz jakiego
czytnika używam i zrozumiesz na czym polega wątkowanie... bo Ci słoma
z butów wystaje ;)...
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
/ Tabela zamienników dla zamkniętego i płatnego oprogramowania \
\ RWO: http://www.rwo.org.pl/zamienniki.html /
Olgierd
2006-02-18 15:20:35 UTC
Permalink
Świat wstrzymał oddech bo osoba znana jako *Paweł Suwiński*
Post by Paweł Suwiński
Wiesz, pouczając i dyskutując z kimś kto się myli pozwalam mu zachować
twarz, bo to bardzo dobra zasada  w prowadzeniu sporów, ale dla Ciebie
zrobię wyjątek... Ty rzeczywiście trol grupowy jesteś.
Daj se spokój, baba jest chora, szkoda nerw. Przeżywa tego swojego
Dialoga ca. co 30 postów ale nawet nie potrafi prawidłowo go ustawić.
A jej trolizm został już tu niedawno dowiedziony, to jej bodajże czwarte
wcielenie :> reszta spieprzyła na drzewo.
--
pozdrawiam, Olgierd
||| gsm: 502defunk ||| JID: ***@jabberpl.org |||
Viola d'Amore
2006-02-18 15:39:19 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
"Po polu" to Ty możesz sobie ganiać i popijać kakao co najwyżej,
tutaj natomiast obacz w słowniku, co znaczy słowo "wątek" (,,,)
Wiesz, pouczając i dyskutując z kimś kto się myli pozwalam mu zachować
twarz, bo to bardzo dobra zasada w prowadzeniu sporów, ale dla Ciebie
zrobię wyjątek... Ty rzeczywiście trol grupowy jesteś.
Dziwne, że nie utworzyłeś zaś kolejnego wątku, jak ten patafian
"patasznik", czy jakoś tak. Może Ty coś tam pozwalasz, ale u mnie
nie ma zmiłuj, gdy ktoś ewidentnym głupkiem nienauczalnym jest.
Post by Paweł Suwiński
Poczytaj sobie: "FAQ pl.news.czyniki"
Chłopie, powtórzę Ci jeszcze raz, teraz całkiem prosto, po
robociarsku: co sobie umyślili post-ałtłukowcy na temat tzw.
wątkowania jest bez znaczenia, gdyż czy Twój Ałtłuk (czy mu
podobny) będzie "wątkował", czy nie, to i tak pozostanie tu
wątek w sensie przypisanym mu przez słownik języka polskiego.
Dlatego odsyłałam Cię do Doroszewskiego, ale to jakby rzucać
perły przed wieprze...
Post by Paweł Suwiński
bo Ci słoma z butów wystaje ;)...
Spadaj, ciemniaku.
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore

/Ablue, pecte canem - canis est et permanet idem/
Olgierd
2006-02-18 15:47:20 UTC
Permalink
Świat wstrzymał oddech bo osoba znana jako *Viola d'Amore* wypowiedziała
Post by Viola d'Amore
pozostanie tu
wątek w sensie przypisanym mu przez słownik języka polskiego.
Dlatego odsyłałam Cię do Doroszewskiego, ale to jakby rzucać
perły przed wieprze..
Sprawdź sobie zatem, trollico, różnicę pomiędzy "wątkiem" a "tematem".
Wątek jest ten sam, zaś zmiana tematu w sposób zgodny z netykietą jest
jak najbardziej OK.
Ale co może o tym wiedzieć chorobliwa trollica zapatrzona w czubek
własnego pinokionosa?
--
pozdrawiam, Olgierd
||| gsm: 502defunk ||| JID: ***@jabberpl.org |||
Paweł Suwiński
2006-02-19 07:25:30 UTC
Permalink
Sprawdź sobie zatem, trollico, różnicę pomiędzy "wątkiem" a
"tematem". Wątek jest ten sam, zaś zmiana tematu w sposób zgodny z
netykietą jest jak najbardziej OK.
Aby postronni czytający ten wątek coś więcej z tego flejma wynieśli i
nie sugerowali się herezjami wygłaszanymi przez grupowego trola,
napiszę jeszcze dodatkowe wyjaśnienie do powyższego.


_Wątkowanie postów i poczty odbywa się po nagłówku "References"_,
który przy domyślnych ustawieniach czytnika jest zazwyczaj ukrywany
przed użytkownikiem. To po tym co znajduje się w tym nagłówku dobrze
skonfigurowany czytnik wie jak złożyć drzewo wątku. I nie ma tutaj
znaczenia co jest w temacie, autorze, dacie i czy to zostało zmienione
czy nie.

Mało tego, zmiana treści tematu jest jak najbardziej wskazana w
miarę jak główny wątek schodzi na poboczne tory lub skupia się na
konkretnych zagadnieniach. _Pozwala to czytającemu orientować się_
_jak przebiega dyskusja bez konieczności czytania wszystkich postów._
Dodatkowo ułatwia też wyszukiwanie w archiwum poprzez wyszukiwarki,
np. Google.

Przykładowo, ktoś przeglądając dzisiejsze niusy nie interesuje się
samojedami lub labradorami, ale zaprzęgami tak. Nie mając czasu na
czytanie wszystkiego nigdy by nie przeczytał postów o zaprzęgach w
wątku porównującym samojeda do labradora, jeżeli nie zauważyłby, że
treść tematu się zmieniła.

Zmiana tematu nijak nie wpływa na konstrukcję drzewa wątku. Drzewo
rozjedzie się u tej osoby, która zamiast sortowania po wątkach będzie
miała ustawione sortowanie po "temacie".


Mam nadzieję, że to wystarczająco wyjaśniło problem dało grupowiczom
dodatkowe narzędzie do ręki. Wiem o czym piszę, sam administruję
kilkoma _serwerami_ news.
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
/ Tabela zamienników dla zamkniętego i płatnego oprogramowania \
\ RWO: http://www.rwo.org.pl/zamienniki.html /
Viola d'Amore
2006-02-19 09:14:07 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
_Wątkowanie postów i poczty odbywa się po nagłówku "References"_,
Dalej nie kumasz, choć Ci usiłowałam wytłumaczyć jak chłop krowie
na rowie: techniczne metody sortowania listów wymyślone w Ałtłukach
(i innych takich) nie mają tu nic do rzeczy - albowiem wątek jest
wątkiem, a temat wątku - tematem wątku (vide słownik języka
polskiego). I to wszystko, gdyż układanie postów w tzw. drzewa
wątków jest tylko i wyłącznie _dobrą wolą_ (a nie przymusem)
użyszkodnika Ałtłuka (i innego takiego "newsreadera"). Normalną -
można by powiedzieć intuicyjną - metodą przeglądania korespondencji
grupowej, włączającą się /defaultowo/ w normalnych nius-czytnikach,
jest segregowanie jej wg daty i ewentualnie - tematu. Żadne drzewa
i gałęzie nie są tu potrzebne, gdyż przy przestrzeganiu podstawowych
reguł usenetowych (wrotka, cytat) widać jasno i wyraźnie, kto komu
i na co odpowiada, bez użycia "drzewa wątków" i ałtłukowego
"wątkowania" wg /References/.
Post by Paweł Suwiński
To po tym co znajduje się w tym nagłówku dobrze skonfigurowany
czytnik wie jak złożyć drzewo wątku. I nie ma tutaj znaczenia
co jest w temacie, autorze, dacie i czy to zostało zmienione czy nie.
Jw. To ja decyduje - a nie Ałtłuk, lub inny taki - czy używam
"drzewa wątków", czy nie. A gdy nie używam, to akurat ma decydujące
znaczenie, czy jakiś głupek zmienia według swego widzimisię temat,
tworząc de facto nowy wątek, choć posługuje się dalej cytatami ze
starego wątku.
Post by Paweł Suwiński
Mało tego, zmiana treści tematu jest jak najbardziej wskazana
w miarę jak główny wątek schodzi na poboczne tory lub skupia się
na konkretnych zagadnieniach.
Bzdury gadasz. Jeśli bowiem nie podobają Ci się dygresje
w dyskusji, odbiegające od tematu wątku, to tworzysz po prostu
nowy wątek, nadając mu nazwę (temat) pasującą do tych dygresji
i zapraszasz do nowego wątku onych "dygresjantów". A czy ktoś
skorzysta z Twego zaproszenia, to już inna sprawa.
Post by Paweł Suwiński
Zmiana tematu nijak nie wpływa na konstrukcję drzewa wątku.
Drzewo rozjedzie się u tej osoby, która zamiast sortowania po
wątkach będzie miała ustawione sortowanie po "temacie".
Zaczyna jakby docierać do Ciebie, że nie wszyscy używają Ałtłuka
(czy innego takiego) i ałtłukowego (czy post-ałtłukowego) "drzewa
wątków". Więc może i dotrze do Ciebie, że nie należy zatem mnożyć
bytów nad potrzeby.
Post by Paweł Suwiński
Wiem o czym piszę, sam administruję kilkoma _serwerami_ news.
Hehe, chroń nas Panie Boże przed bezmózgowymi, nienauczalnymi
"administratorami" nie tylko na serwerach, ale - przede wszystkim -
w życiu...
Post by Paweł Suwiński
grupowego trola
Jeszcze nie odrobiłeś jednego zadania domowego z użyciem
słownika języka polskiego, a już dochodzi drugie. Tym razem
zachęcam do posłużenia się słownikiem ortograficznym.
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore

/Ablue, pecte canem - canis est et permanet idem/
Paweł Suwiński
2006-02-19 09:46:18 UTC
Permalink
Zmiana tematu nijak nie wpływa na konstrukcję drzewa wątku. Drzewo
rozjedzie się u tej osoby, która zamiast sortowania po wątkach
będzie miała ustawione sortowanie po "temacie".
Zaczyna jakby docierać do Ciebie, że nie wszyscy używają Ałtłuka
(czy innego takiego) i ałtłukowego (czy post-ałtłukowego) "drzewa
wątków".
Absurd do kwadratu. Nikt się nie będzie zastanawiał jak skonfigurowany
ma czytnik każdy z tysiąca zaglądających tu użytkowników. Od tego są
odpowiednie zasady i standardy. I to jakiego czytnika się używa nie
powinno mieć żadnego znaczenia. Jak ktoś nie potrafi zrozumień tych
zasad i z nich skorzystać to tylko jego problem.

Tak na marginesie definicje terminów komputerowych i zasad
obowiązujących w Internecie znajduje się zazwyczaj w odpowiednich
specyfikacjach i dokumentach typu RCF lub Netykieta, a nie w słowniku
języka polskiego.


ps. zdaje sobie sprawę, że nie ma sensu gadać z laską, jak to Olgierd
radził, piszę tylko dlatego by postronny grupowicz coś wyniósł z tej
przepychanki i by głupoty, które wypisuje ta osoba nie zaciemniły
nikomu poglądu na sprawy... jednak już chyba straciłem zainteresowanie
tematem ;)...
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
/ Tabela zamienników dla zamkniętego i płatnego oprogramowania \
\ RWO: http://www.rwo.org.pl/zamienniki.html /
Viola d'Amore
2006-02-19 09:58:24 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
by głupoty, które wypisuje ta osoba nie zaciemniły
nikomu poglądu na sprawy...
No właśnie, by głupoty, które wypisuje osoba podpisująca
się "Paweł Suwiński" nie robiły tu ściemy, napisałam to,
co napisałam, w poprzednim poście.
Post by Paweł Suwiński
już chyba straciłem zainteresowanie tematem ;)...
No i bardzo dobrze. Dla Zwierzaków.
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore

/Ablue, pecte canem - canis est et permanet idem/
Olgierd
2006-02-19 14:13:41 UTC
Permalink
Świat wstrzymał oddech bo osoba znana jako *Viola d'Amore* wypowiedziała
Post by Paweł Suwiński
już chyba straciłem zainteresowanie tematem ;)...
No i bardzo dobrze. Dla Zwierzaków.
Jakby na to nie patrzeć, Paweł pisząc o zwierzętach pisze o zwierzętach
a Ty się głównie wyzwierzęcasz na współdyskutantach. To jest dość
przeżałosne, choć w internecie częste, na szczęście daleko Ci do
Buzdygana.
Szkoda, że chociaż czasem masz coś o zwierzętach do powiedzenia,
najwięcej chcesz nam opowiedzieć o sobie samej, swoich problemach,
przemyśleniach; do tego ta maniera cytowania samej siebie, chwalenia
się swoim czytnikiem (którego jak rozumiem nie potrafisz nawet
porządnie ustawić - a to IMHO bardzo dobry czytnik jest...)
Szkoda słów. Dla mnie EOT przeto.
--
pozdrawiam, Olgierd
||| gsm: 502defunk ||| JID: ***@jabberpl.org |||
patashnik
2006-02-18 12:31:48 UTC
Permalink
On Sat, 18 Feb 2006 12:53:00 +0100, Viola d'Amore
Post by Viola d'Amore
A pierwotny wątek jest w sam raz - i do wszelakich opowieści
o tytułowych psach, i do opowieści dziwnej treści, że gruby
ma do szkoły pod górkę i rower bez przerzutki.
pewnie poszedlby pląk za czepiactwo, ale ocalilo cie podejrzenie, ze
znasz Kokoryny.
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Viola d'Amore
2006-02-18 14:11:06 UTC
Permalink
Post by patashnik
Post by Viola d'Amore
A pierwotny wątek jest w sam raz - i do wszelakich opowieści
o tytułowych psach, i do opowieści dziwnej treści, że gruby
ma do szkoły pod górkę i rower bez przerzutki.
pewnie poszedlby pląk za czepiactwo, ale ocalilo cie podejrzenie,
ze znasz Kokoryny.
Co Ty fanzolisz? [1] Co mnie obchodzą Twoje "pląki" i "Kokoryny".
Pisz po prostu na temat - ten pierwotny "labrador vs. samoyed" -
i będzie gut. A czy to Ty ukradłeś rower, czy Tobie ukradli -
to już dla mnie bez znaczenia, mój rower stoi w piwnicy.




[1] śląskie
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore

/Ablue, pecte canem - canis est et permanet idem/
patashnik
2006-02-18 14:17:05 UTC
Permalink
On Sat, 18 Feb 2006 15:11:06 +0100, Viola d'Amore
Post by Viola d'Amore
Co Ty fanzolisz? [1]
pląk [2]
Post by Viola d'Amore
[1] śląskie
[2] lubelskie
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Polnocny Wiatr
2006-02-18 13:58:40 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
potrzebują zapewnienia przynajmniej minimalnego poziomu aktywności
typowej dla psów zaprzęgowych, czyli np. biegi, narty,
:)))))
No jeszcze takiej argumentacji nie slyszałam.
Te narty mnie rozbawiły. Chyba trzeba być niezłym mistrzem narciarskim, żeby
nie fiknąć jadąc z zaczepionym zaprzęgowcem.
Pozdrawiam Hania i dwa zaprzęgowce
http://free.of.pl/p/polnocny_wiatr
Paweł Suwiński
2006-02-18 14:07:40 UTC
Permalink
potrzebują zapewnienia przynajmniej minimalnego poziomu aktywności
typowej dla psów zaprzęgowych, czyli np. biegi, narty,
:))))) No jeszcze takiej argumentacji nie slyszałam. Te narty mnie
rozbawiły. Chyba trzeba być niezłym mistrzem narciarskim, żeby nie
fiknąć jadąc z zaczepionym zaprzęgowcem.
A Ty się chyba z choinki urwałaś? Masz haskie a takie rzeczy
wygadywujesz. Mój ojciec ma >50lat i jeździ rekreacyjnie z haskim, a
wcale jakimś mistrzem nie jest... i już nie pierwszej młodości.

Ja też nie jestem mistrzem, a jeżdżę:
Loading Image...

Spróbuj sama, a się przekonasz :). To nic trudnego.
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
Haski z Alaski i Rower lub Narty - czyli ruszaj na zaprzęg!
http://www.HASKIzALASKI.prv.pl
Polnocny Wiatr
2006-02-19 00:12:11 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
A Ty się chyba z choinki urwałaś? Masz haskie a takie rzeczy
wygadywujesz.
Wiesz akurat mieszkam w Szczecinie - tutaj prędzej cudu można się spodziewać
niż śniegu nadającego się do jazdy na nartach. Kilkanaście lat temu mama
zafundowała mi narty. Co z tego jak trafienie na śnieg, spod którego nie
wyłażą gałęzie albo nie jest mokrą breją lub na pół kałużą graniczy z cudem.
Tylko mogę pozazdrościć tym co mieszkają w normalnym klimacie a nie takim
jak szczeciński, gdzie zima zazwyczaj wygląda jak ponura siąpiąca jesień.
W tym roku był śnieg, który był zalewany przez cały dzień marznącym
deszczem - do niczego się to nie nadawało.
I tak trzeba się cieszyć, że śnieg był, bo bywają czasami tylko deszczowe
zimy.
Fajnie, że jeździsz na nartach. Jestem ciekawa czy zawsze Ci się udaje
utrzymać równowagę jak pies zobaczy sarnę? :)

Pozdrawiam Hania
Paweł Suwiński
2006-02-19 06:47:47 UTC
Permalink
A Ty się chyba z choinki urwałaś? Masz haskie a takie rzeczy
wygadywujesz.
Wiesz akurat mieszkam w Szczecinie - tutaj prędzej cudu można
się spodziewać niż śniegu nadającego się do jazdy na nartach.
To prawda, mogę Cię tylko pożałować :(. Pozostaje tylko organizować
zimą jakieś wyjazdy na ferie gdzieś dalej na południe/centrum. Ale nie
koniecznie w góry, bo tam za dużo luda... lepiej w jakieś mało
uczęszczane ostępy leśne, np. pomiędzy Poznaniem a Bydgoszczy.
Kilkanaście lat temu mama zafundowała mi narty. Co z tego jak
trafienie na śnieg, spod którego nie wyłażą gałęzie albo nie jest
mokrą breją lub na pół kałużą graniczy z cudem.
Ja jeszcze na ledwie śnieg mam takie panaceum, że jeżdżę na nartach
kupionych na giełdzie za grosze (wcale nie gorszych niż nowe). Wtedy
nie boli tak serce jak trzeba przejechać po gałęziach, lodzie lub
czymś tam. A narta przejedzie...
Fajnie, że jeździsz na nartach.
Narty śladowe i haski to na prawdę wielka frajda... powoli myślimy o
zorganizowaniu takiej prawdziwej wielodniowej wyprawy turystycznej z
psem. Na początek po Borach Tucholskich od leśniczówki do leśniczówki.
Narty śladowe, pulki, pies... tak by zobaczył jak żyli jego
prapsiodkowie :). A w Borach można jeździć tydzień i człowieka (oprócz
leśnika) nie spotkać. Takie tam lasy są...

Tutaj jest nasze zdjęcie z pierwszych testów (bez psa):
Loading Image...
Jestem ciekawa czy zawsze Ci się udaje utrzymać równowagę jak pies
zobaczy sarnę? :)
Jeżeli ją zobaczę wcześniej niż pies lub przewidzę co się święci to
nie ma problemu. Natomiast jeżeli tak znienacka to muszę się trochę
nagimnastykować by utrzymać równowagę.

Na początku wywrotki się zdarzały, ale na nartach to coś normalnego i
to nie tylko z psem. Wywrotki uczą równowagi i wyczuwania granic.
Teraz zaś, już bardzo rzadko zdarzają mi się upadki. To po prostu
przychodzi z czasem, jak wszystko. Trzeba swoje wyjeździć.


Dobre na początek, zamiast nart śladowych mogą być najprostsze narty
zjazdowe do stylu alpejskiego. To droższy sprzęt, szczególnie buty
(nawet na giełdzie), jednak ze względu na konstrukcję buta i wiązania
daje bardzo dobrą stabilizację. Wadą jest to, że mocno obciąża psa,
gdyż tu jedziesz biernie. Po prostu jesteś za nim uczepiona i trochę
kijkami się odpychasz co jakiś czas. Więc to dobre na godzinną
wycieczkę, aby zmęczyć psa. Nie dłużej.

Jednak jak ktoś ma dwa psy i nie jest zbyt ciężki, to proste narty
zjazdowe, będą tutaj idealne. Można tak jeździć nawet na długie trasy.
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
Narty śladowe... i trasy są wszędzie!
http://www.dracono.webpark.pl/index-narty.html
Jita
2006-02-16 13:19:44 UTC
Permalink
Post by patashnik
Wet. wprost (i dosc bezdyskusyjnie) odradzil nam zainteresowanie
labradorami, wyjasniajac "specyfike" polskich... hm, nazwijmy je
"hodowli intensywnych"
Niestety, tak to bywa w momencie, kiedy rasa jest modna... Na pewno dobrze
jej to nie robi. Dlatego trzeba poszukać hodowli, które robią wszystkie
badania - i kryją psami również gruntownie przebadanymi. Najlepszym wyjściem
byłoby poszukanie psów sprowadzonych z Zachodu - tam jest mniejsze
prawdopodobieństwo "załatwienia" odpowiednich wyników badań...
Post by patashnik
preparatach na wzmocnienie chrzastek konczac...
Takie preparaty warto podawać w fazie rośnięcia psa niezależnie od jego stanu
zdrowotnego.
Post by patashnik
Rodzice boja sie wziac psa, ktory bedzie cierpial (bardzo zle
doswiadczenia ostatnich dni poprzedniego kundelka)
Tutaj nie ukrywajmy - zawsze może się zdarzyć choroba, na to nie mamy wpływu,
możemy jedynie spróbować zmniejszyć prawdopodobieństwo jej wystąpienia
poprzez wybór przebadanych psów z linii z miminalnym prawodopodobieństwem
danej choroby dziedzicznej.
Post by patashnik
nie beda w stanie
tez ewentualnie "wniesc" chorego psa (mieszkaja na 2 pietrrze a labki
do najlzejszych nie naleza).
Rzeczywiście, w takim razie przydałby się lżejszy pies.

Tak jak stwierdził przedmówca - rasę dobieramy do naszego trybu życia.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
patashnik
2006-02-16 13:31:14 UTC
Permalink
On Thu, 16 Feb 2006 13:19:44 +0000 (UTC), "Jita "
Najlepszym wyjściem byłoby poszukanie psów sprowadzonych z Zachodu - tam jest mniejsze
prawdopodobieństwo "załatwienia" odpowiednich wyników badań...
Ehh... nie jestes pierwsza, od ktorej slyszymy taka rade. Jednak to
troche odpada - koszty, czas... no i przyzwyczajenie, ze do tej pory
to psy nas znajdowaly, a nie my psy. Juz samo nanoszenie na mape
Polski lepszych hodowli labradorow jast dla nas w jakis sposob dziwne,
choc konieczne.
Takie preparaty warto podawać w fazie rośnięcia psa niezależnie od jego stanu
zdrowotnego.
Tak - jasne, choc bardziej sklanialismy sie ku wszelkiego rodzaju
naturalnym dietom (galarety itp.)
Rzeczywiście, w takim razie przydałby się lżejszy pies.
Tu tez mamy pewne rozwiazanie na wypadek choroby (parterowy dom
rekreacyjny), woelibysmy jednak tego uniknac;)
--
***@usun.o2.pl
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Jita
2006-02-16 13:38:29 UTC
Permalink
Post by patashnik
Juz samo nanoszenie na mape
Polski lepszych hodowli labradorow jast dla nas w jakis sposob dziwne,
choc konieczne.
W tym wypadku nie chodziło mi koniecznie o hodowle zagraniczne, ale psy
stamtąd sprowadzone, kojarzone z psami również zagranicznymi...
Post by patashnik
Tu tez mamy pewne rozwiazanie na wypadek choroby (parterowy dom
rekreacyjny), woelibysmy jednak tego uniknac;)
Widzę, że przygotowani jesteście na różne okoliczności :-))
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
patashnik
2006-02-18 09:56:52 UTC
Permalink
On Thu, 16 Feb 2006 13:38:29 +0000 (UTC), "Jita "
Post by Jita
Post by patashnik
Tu tez mamy pewne rozwiazanie na wypadek choroby (parterowy dom
rekreacyjny), woelibysmy jednak tego uniknac;)
Widzę, że przygotowani jesteście na różne okoliczności :-))
W pewnym sensie - tak, choć wszystkiego przewidzieć się nie da. No i
jak pisałem, wolelibyśmy tego uniknąć... dyganie dzień w dzień 40 km
do pracy na dłuższą metę jest jednak uciążliwe. Fakt "przykrości"
patrzenia na psa, który się męczy pomijam, bo to oczywise.
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Anna Słomska
2006-02-16 14:59:57 UTC
Permalink
Post by patashnik
Czy ktos ma doswiadczenie z samoyedami? Czy warto rozpoczac kolejne
sledztwo i moze jednak zmienic zdanie dotyczace przyszlego psiaka? Z
jakimi problemami nalezy sie liczyc? Czy te zwierzaki maja jakies
swoje "annoyances", jak np beagle czy rozpuszczone labradory? Co z
tendencja do podkopywania roznych rzeczy? Czy nalezy sie rozstac z
trawnikiem na dzialce, czy relacje sa mocno przesadzone i mozna
samojeda tego oduczyc?
Przepraszam za ponowne zawracanie tylk... eee... ogonow - ale czas
plynie, a do zwierzaka coraz bardziej teskno...
kazda pomoc mile widziana:]
pozdrawiam
Witam. Ja mam sampoyeda, co prawda niezbyt długo, bo ma prawie 5
miesięcy, ale już coś mogę napisać.
Pies jest rewelacyjny, bardzo towarzyski, aportuje bardzo dobrze:)
Hodowca, u którego kupowałam Oskara mówił, że samoyedy raczej nie
aportują , ale jeśli już się nauczą to są rewelacyjne i to prawda.
Szybko się uczy, trzeba tylko poświęcić mu dużo czasu i nagród. Ja
akurat się zdecydowałam na taką rasę gdyż wiem, że mam dla niego dużo
czasu, samotny samoyed, to bardzo nieszcęśliwy samoyed. Musi mieć
towarzystwo. Ruchu potrzebuje sporo, ale ja uważam, że nie może to być
ciągnięcie opony... On uwielbia zabawy z kimś, nie wychodzimy z nim na
długi spacer bez piłeczki, bo wtedy idzie przy nodze i co mu po takim
spacerze? Oczywiście jest to pies mający swoje racje i pewnych rzeczy
trudno od niego wymagać. Kiedy wychodzi na pierwszy, długi spacer(1;30-
2 godziny) nie ma sposobu, żeby szedł spokojnie. Z tym mamy wielki
problem, dojście do miejsca gdzie go puszczamy jest udręką. Kiedy
wychodzi na siusiu, czyli taki spacer około 20 minut, chodzi ładnie na
luźnej smyczy, ale jak zobaczy psa lub dziecko zaczyna się znowu... Tu
pojawiają się problemy z samoyedem, on chce przywitać się z każdym
człowiekiem, dostaję jakiegoś szału. Unikamy takich sytuacji, ale ludzie
są straszni. Wołają go do siebie widząc, że ja idę w druga stronę, a on
ciagnie do tego kogoś. Głaszczą nie pytając się, masakra. W końcu się
zdenerwuje i będę niemiła, ale niestety trudno mi jakoś... Wiekszosć
samków ma zbyt duże zaufanie do obcych, musimy bardzo uważac kiedy biega
luzem, bo jak tylko kogoś zobaczy to biegnie do tej osoby i ją
obskakuje. Na nas nie skacze bo oduczyliśmy go tego, ale ludzie na ulicy
głaszczą go za to , więc jeśli się zdecydujecie to radzę nie pozwalać na
coś takiego i unikac takich przechodniów. Drugi problem, to są bardzo
szczekliwe psy. Każdy na moim osiedlu poznaje Oskara po głosie... W
mieszkaniu nie szczeka, robił to przez pierwsze dwa, trzy tygodnie i to
był koszmar. Oskar nie potrafi się bawić z innym psem cicho. Musi
szczekać, dostaje zadyszki, biegnie i szczeka dalej. Właśnie przez to
jest neiwiele psów chcących się z nim bawić. Niestety to nie jest cecha
osobnicza, to jest wpisane w charakter tej rasy.U teściów szczekał raz
trzy godziny na ich psa... Jeśli chodzi o sierść, wyczesywac trzeba, U
mnie już teraz ( a nie ma jeszcze właścicwych włosów, głównie
podszerstek i troche włosów, których mu przybędzie) lataja jego kudły po
podlodze. Jesli chodzi o mycie. Ani razu go nie myliśmy. Ludzie na ulicy
pytają czy był dzis kąpany... Ta sierśc czyści się sama, pies wyschnie i
jest biały. Juz kilka razy wracał cały w błocie, wystarczyło go wytrzeć
i po kłopocie.
Jeśli chodzi o choroby, to zagrożenie dysplazją to chyba 11-13% ,ale np.
w hodowli chatanga, mają zrobione badania na choroby oczu i dysplazję.
Jest to rasa pierwotna, nie ma na nią mody, więc raczej zaliczają się do
psów zdrowych.
Jeszcze odnośnie ich charakterku. Uparte psy. Bardzo zawzięte, trzeba do
nich dużo cierpliwości. Dość długo nam zajęło oduczenie go gryzienia w
kostki, szarpania za nogawkę, bycia natretnym kiedy jedliśmy. Pierwsze
tygodnie były ciężkie, nawet pisałam na grupe, szukając pomocy... Mój
mąż, który miał wczesniej psa jamnikopodopnego, twierdził że Oskar to
nie pies i nic z niego nie będzie, teraz uważa, że przy Cekinie, jego
wczesniejszym psie, Oskar jest rewelacyjny, codowny i najlepszy. Można
z nim robić prawie wszystko , przytulać sie kiedy nie chce, odrówci
tylko glowę, Cekin potrafił kłapnąć zębami. Nie ma w nim, jak na dzień
dzisiejszy, ani trochę agresji. Bez problemu wkładam mu ręke do miski z
jedzeniem, zabieram kość, nie warnie nawet. Ja bym mogła pisać o nim i
sto stron, więc jeśli masz jakieś pytania to proszę. Moge polecić też
dobrą hodowlę.
Pozdrawiam
Paweł Suwiński
2006-02-16 16:34:51 UTC
Permalink
pytają czy był dzis kąpany... Ta sierśc czyści się sama, pies
wyschnie i jest biały.
Tak, u hasków tak samo jest. Fajna sprawa :). To taki zimowy ficzur
psów północy na trudne warunki. Tak przy okazji warto kilka razy na
tydzień dać psu masła do lizania. Poprawia to sierść i ten mechanizm
samoczyszczący.
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
Narty śladowe... i trasy są wszędzie!
http://www.dracono.webpark.pl/index-narty.html
Anna Słomska
2006-02-16 17:09:53 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
pytają czy był dzis kąpany... Ta sierśc czyści się sama, pies
wyschnie i jest biały.
Tak, u hasków tak samo jest. Fajna sprawa :). To taki zimowy ficzur
psów północy na trudne warunki. Tak przy okazji warto kilka razy na
tydzień dać psu masła do lizania. Poprawia to sierść i ten mechanizm
samoczyszczący.
Ja daje mu olej z pestek winogron i super mu się świeci:)
U mnie na osiedlu mają hasiora i tak mi bardzo przykro, że nie pozwalają
mu się bawić z moim samkiem:( Ten biedak chyba wychodzi tylko na jakiś i
to krótki czas z dzieckiem takim 10 letnim chyba. Pies jest wiekszośc
czasu na smyczy, w sumie z tego co widze to dzieciak zapinał go na smycz
z kolegą, musieli sie powalić na psa żeby nie zwiał. Na szczęście było
to w takim specjalnym kojcu dla psów. On nie wykazuje agresji do mojego
Oskara, nawet wygladał tak jakbuy chciał sie poganiać... super by sie
bawiły takie "polarniaczki" Jednak nie będę proponować dziecku żeby
wpuścić psy do tego kojca, tym bardziej, że jak jego pies skoczył na
mojego, własnie tak zabawowo, to on go uspokajał conajmniej tak jakby
pies mia złe zamiary. Super piesek, ale strasznie skacze im na tej
smyczy, obawiam sie że nie jest wybiegany, a taka zabawa z innym psem to
już bardzo dużo:(
Paweł Suwiński
2006-02-17 14:00:08 UTC
Permalink
U mnie na osiedlu mają hasiora i tak mi bardzo przykro, że nie
pozwalają mu się bawić z moim samkiem:( Ten biedak chyba wychodzi
tylko na jakiś i to krótki czas z dzieckiem takim 10 letnim chyba.
Pies jest wiekszośc czasu na smyczy, w sumie z tego co widze to
dzieciak zapinał go na smycz z kolegą, musieli sie powalić na psa
żeby nie zwiał.
Większość haskich w ogóle nie można spuszczać ze smyczy, bo zaraz
wyrwą przed siebie... a właściciel na pewno za nim nie nadąży. Wrócą
jak będą wiedzieć gdzie (taki "hasek-małgosia" potrafi od kwiatka do
kwiatka zrobić parędziesiąt kilometrów w ciągu dnia) lub jak im coś
złego się nie stanie (np. nie wpadną pod samochód).
Na szczęście było to w takim specjalnym kojcu dla psów. On nie
wykazuje agresji do mojego Oskara, nawet wygladał tak jakbuy chciał
sie poganiać...
Dorosłe haski i malamuty często są mocno dominujące w stosunku do
innych psów i szybko wszczynają w ten sposób awantury. Trzeba tutaj
uważać.
super by sie bawiły takie "polarniaczki" Jednak nie będę proponować
dziecku żeby wpuścić psy do tego kojca, tym bardziej, że jak jego
pies skoczył na mojego, własnie tak zabawowo, to on go uspokajał
conajmniej tak jakby pies mia złe zamiary.
Tak, haski potrafi już samą żywiołowością zaskakać psubrata lub
doprowadzić do rozruby :).
Super piesek, ale strasznie skacze im na tej smyczy, obawiam sie że
nie jest wybiegany, a taka zabawa z innym psem to już bardzo dużo:(
No, dwa psy o podobnej kondycji mogą się nieźle umęczyć. Mój się bawi
z zaprzyjaźnioną kaukazką (70% kaukaza:). Jak już jej za mocno dokucza
to ona zaczyna go paść - no ubaw po pachy, a pies totalnie jest wtedy
zaskoczony, bo nie wie co się dzieje :).
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
Haski z Alaski i Rower lub Narty - czyli ruszaj na zaprzęg!
http://www.HASKIzALASKI.prv.pl
Anna Słomska
2006-02-17 15:18:46 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
Większość haskich w ogóle nie można spuszczać ze smyczy, bo zaraz
wyrwą przed siebie... a właściciel na pewno za nim nie nadąży. Wrócą
jak będą wiedzieć gdzie (taki "hasek-małgosia" potrafi od kwiatka do
kwiatka zrobić parędziesiąt kilometrów w ciągu dnia) lub jak im coś
złego się nie stanie (np. nie wpadną pod samochód).
Czasami widuje hasiorki bez smyczy, bardzo posłuszne i ich szczęście bo
mogą się wybiegać:) a dziś znowu go widziałam i znowu został szybko
zabrany. Pewnie jest tak jak piszesz, ja nie znam tego psa i nie wiem
jak się zachowa. Raz spotkaliśmy pieknego hasiorka na spacerze, miał
rude akcenty i niebieskie oczy. Wygladal tak diabelsko i dziko, że aż
się bałam i trzymałam Oskara na smyczy. Przybiegł, zabrał Oskarowi
patyczka i zawołany przez swoją pańcie zwiał. Był rewelacyjny. Naprawde
z takim pyskiem, nie byłam w stanie określić jakie ma zamiary.
Post by Paweł Suwiński
Dorosłe haski i malamuty często są mocno dominujące w stosunku do
innych psów i szybko wszczynają w ten sposób awantury. Trzeba tutaj
uważać.
Szkoda wielka:( ja bym bardzo chciałą żeby Oskar miał takiego kumpla, z
którym mógłby się wybiegać:) Ma kolege mieszańca, owczarka
podhalańskiego z owczarkiem niemieckim tez się fajnie bawiąa ale Oskar
od jakiegoś czasu tylko go "gwałci" i zastanawiam się, czy to już
dominacja czy poznaje tajniki sexu... Nie ma zupełnie pojęcia gdzie
trafić ;)
Post by Paweł Suwiński
super by sie bawiły takie "polarniaczki" Jednak nie będę proponować
dziecku żeby wpuścić psy do tego kojca, tym bardziej, że jak jego
pies skoczył na mojego, własnie tak zabawowo, to on go uspokajał
conajmniej tak jakby pies mia złe zamiary.
Tak, haski potrafi już samą żywiołowością zaskakać psubrata lub
doprowadzić do rozruby :).
Niestety nigdy nie widziałm takich psiesków w akcji.
Post by Paweł Suwiński
Super piesek, ale strasznie skacze im na tej smyczy, obawiam sie że
nie jest wybiegany, a taka zabawa z innym psem to już bardzo dużo:(
No, dwa psy o podobnej kondycji mogą się nieźle umęczyć. Mój się bawi
z zaprzyjaźnioną kaukazką (70% kaukaza:). Jak już jej za mocno dokucza
to ona zaczyna go paść - no ubaw po pachy, a pies totalnie jest wtedy
zaskoczony, bo nie wie co się dzieje :).
Dużo wieksza ta kaukazka? Ile Waży Twój pies? Pytam bo:
Psy czasem mają dziwne pomysy. Oskar waży teraz z 14 kg i ma kolege
ważącego około 50kg, jest to owczarek środkowo-azjatycki, który uwielbia
szczypac Oskara i ciagnąć go za włosy. Oskar z piskiem ucieka, ale wraca
wariat i próbuje wdrapać mu sie na pysk. Ja to się boje tych zabaw, bo
jakby ten Morsik na niego się powalił... Nie wiem czy robię dobrze
pozwalając mu na takie zabwy. Do tego Oskar lubi tylko gonić inne psy,
za to nie lubi być goniony.
Paweł Suwiński
2006-02-17 19:07:34 UTC
Permalink
Post by Anna Słomska
Większość haskich w ogóle nie można spuszczać ze smyczy, bo zaraz
wyrwą przed siebie... a właściciel na pewno za nim nie nadąży.
Wrócą jak będą wiedzieć gdzie (taki "hasek-małgosia" potrafi od
kwiatka do kwiatka zrobić parędziesiąt kilometrów w ciągu dnia) lub
jak im coś złego się nie stanie (np. nie wpadną pod samochód).
Czasami widuje hasiorki bez smyczy, bardzo posłuszne i ich szczęście
bo mogą się wybiegać:) a dziś znowu go widziałam i znowu został
szybko zabrany. Pewnie jest tak jak piszesz, ja nie znam tego psa
i nie wiem jak się zachowa. Raz spotkaliśmy pieknego hasiorka
na spacerze, miał rude akcenty i niebieskie oczy. Wygladal tak
diabelsko i dziko, że aż się bałam i trzymałam Oskara na smyczy.
Przybiegł, zabrał Oskarowi patyczka i zawołany przez swoją pańcie
zwiał.
Dużo zależy od charakteru kokrentego egzemplarza, z haskimi właśnie
tak, że nigdy nie wiadomo co wyrośnie.

Od małego można próbować psa spuszczać i uczyć przychodzenia. Jednak
to wymaga stalowych nerwów i zawsze jest ryzyko, że kiedyś za czymś
popędzi. Jak spotykam ludzi z haskimi luzem pytam czy pies nie zwiewa
i jak go wychowali. Jeszcze nie trafiłem na nikogo, kto by nie miał za
sobą nocnych "marszów na orientację" w poszukiwaniu psa lub kilku
dniową nerwówkę w oczekiwaniu na powrót psa. Moim zdaniem to za duże
ryzyko. Jeżeli ktoś potrafi mu zapewnić odpowiednią ilość ruchu, to
spuszczanie nie stanowi dla psa, aż taką atrakcję.


Nasz przykładowo teraz już nie ucieka przez otwartą furtkę (ma już
trochę ponad 3 lata) i można spokojnie wjechać samochodem. Bardziej
ceni tutaj gniazdo i współpracę ze stadem niż jakiś vagabund. Jednak
na spacerze pierwsze 30minut to bieganie w amoku od kwiatka do
kwiatka. Jak by go spuścić to po chwili widziałbym tylko kitę
znikającą za horyzontem. On wcale by nie uciekał ode mnie, on po
prostu bieg by na przód. Trafne spostrzeżenie dokonał Amundsen w
wyprawie na biegun. A mianowicie, że tym psom włącza się tryb
"połykania przestrzeni".

Nawet jak już ten pierwszy amok minie, to wystarczy coś ciekawego w
oddali, np. inny pies lub człowiek i abarot.
Post by Anna Słomska
Naprawde z takim pyskiem, nie byłam w stanie określić jakie ma
zamiary.
No no, jak ktoś nie zna rasy to można się zestrachać.
Post by Anna Słomska
Dorosłe haski i malamuty często są mocno dominujące w stosunku do
innych psów i szybko wszczynają w ten sposób awantury. Trzeba tutaj
uważać.
Szkoda wielka:( ja bym bardzo chciałą żeby Oskar miał takiego
kumpla, z którym mógłby się wybiegać:)
Póki Twój piesek jest jeszcze szczeniakiem, to można je bez obaw
zapoznać. Na początku na smyczy na terenie neutralnym, a potem na
jakimś ogrodzonym terenie (jeżeli to teren któregoś z psów, to trzeba
ich poznać na zewnątrz i dopiero wprowadzić do środka).


Myślę, że siły były by wyrównane. Haski ze swoją żywiołowością i
natarczywością (w sensie upierdliwości) i Twój samojed nieprzestający
ujadać :). To zdecydowanie wyrównuje szanse.
Post by Anna Słomska
Ma kolege mieszańca, owczarka podhalańskiego z owczarkiem niemieckim
tez się fajnie bawiąa ale Oskar od jakiegoś czasu tylko go "gwałci"
i zastanawiam się, czy to już dominacja czy poznaje tajniki sexu...
Nie ma zupełnie pojęcia gdzie trafić ;)
No cóż, każdy pies tak ma. Ważne aby siły będą wyrównane to wtedy
nikomu nie będzie łatwo :). Mój próbuje to z kaukazką i szybko zbiera
baty (patrz pasienie :).
Post by Anna Słomska
Tak, haski potrafi już samą żywiołowością zaskakać psubrata lub
doprowadzić do rozruby :).
Niestety nigdy nie widziałm takich psiesków w akcji.
Oczywiście zazwyczaj nie mają złych zamiarów, ale często tak prą by
powąchać psubrata lub się z nim pobawić, że drugi odbiera to jak jakiś
atak.
Post by Anna Słomska
No, dwa psy o podobnej kondycji mogą się nieźle umęczyć. Mój się
bawi z zaprzyjaźnioną kaukazką (70% kaukaza:). Jak już jej za mocno
dokucza to ona zaczyna go paść - no ubaw po pachy, a pies totalnie
jest wtedy zaskoczony, bo nie wie co się dzieje :).
Dużo wieksza ta kaukazka? Ile Waży Twój pies?
Większa i waży tak na oko około 1.5-2 razy więcej. Jednak dokładnych
sum nie znam. Pewnie nieco ponad 50kg. No i właśnie to wyrównuje
szanse. Bo ona jest sporo wolniejsza i ma słabszą kondycję, ale
odrabia to wagą.
Post by Anna Słomska
Pytam bo: Psy czasem mają dziwne pomysy. Oskar waży teraz z 14 kg i
ma kolege ważącego około 50kg, jest to owczarek środkowo-azjatycki,
który uwielbia szczypac Oskara i ciagnąć go za włosy. Oskar z
piskiem ucieka, ale wraca wariat i próbuje wdrapać mu sie na pysk.
Hehe, dla nich chyba nie ma różnicy :). Bez żadnych kompleksów będą
naprzykrzać się i 2x większym.

Nasz poprzedni haski miał kiedyś do zabaw doga argentyńskiego. I jak
się okazało przewaga była po stronie haska. Komicznie wyglądało jak
robił wiraże pomiędzy nogami doga :).
Post by Anna Słomska
Ja to się boje tych zabaw, bo jakby ten Morsik na niego się
powalił...
Moim zdaniem nic złego się nie powinno stać. Jeżeli tamten to nie jest
pies do walk (tfu tfu) to na pewno się się zna na sygnałach
uspokajających.
Post by Anna Słomska
Nie wiem czy robię dobrze pozwalając mu na takie zabwy. Do tego
Oskar lubi tylko gonić inne psy, za to nie lubi być goniony.
Nie możesz być nad opiekuńcza. On musi się nauczyć samemu rozwiązywać
psie konflikty. Człowiek zazwyczaj pogarsza sprawę swoją interwencją.
Oczywiście wyjątkiem są skrzywione psy i ludzie.
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
Haski z Alaski i Rower lub Narty - czyli ruszaj na zaprzęg!
http://www.HASKIzALASKI.prv.pl
Anna Słomska
2006-02-17 20:00:33 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
Póki Twój piesek jest jeszcze szczeniakiem, to można je bez obaw
zapoznać. Na początku na smyczy na terenie neutralnym, a potem na
jakimś ogrodzonym terenie (jeżeli to teren któregoś z psów, to trzeba
ich poznać na zewnątrz i dopiero wprowadzić do środka).
To są osiedlowe psy, niestety nie mają swojego terenu, w sensie ogrodu.
Dlatego też mój pies poza zwykłymi spacerami na siusiu, ma jeden długi
idziemy na bardzo dużą polane i tam gania za piłką lub bawi się z innymi
psami, do tego jest tez obok dośc wwysoka górka i tam to się dopiero
wymęczy:) Na osiedlu jest taki specjalny ogrodzony teren dla psów i
myślę, że właśnie tam mogłyby się pobawić bez ryzyka ucieczki. Są jednak
psy, które przeskakują przez to ogrodzenie. Widziałam, że ten haszczak
bawił się tam z dziecmi i nie wyskoczył, więc może... Mam nadzieję, że
się odważe i zaproponuje. Kto wie może sie pobawią.
Post by Paweł Suwiński
Myślę, że siły były by wyrównane. Haski ze swoją żywiołowością i
natarczywością (w sensie upierdliwości) i Twój samojed nieprzestający
ujadać :). To zdecydowanie wyrównuje szanse.
Tak z ujadaniem to jest masakra. Dzieki bogu nie robi tego w domu.
wczoraj kiedy przyszła do mnie mama i odprowadziam ja Oskar szedl i
szczekał z rospaczy ze 20 minut. Ludzie ptrzyli na mnie, jak na wariatkę
z beznadziejnie głupim psem.
Post by Paweł Suwiński
Post by Anna Słomska
Ma kolege mieszańca, owczarka podhalańskiego z owczarkiem niemieckim
tez się fajnie bawiąa ale Oskar od jakiegoś czasu tylko go "gwałci"
i zastanawiam się, czy to już dominacja czy poznaje tajniki sexu...
Nie ma zupełnie pojęcia gdzie trafić ;)
No cóż, każdy pies tak ma. Ważne aby siły będą wyrównane to wtedy
nikomu nie będzie łatwo :). Mój próbuje to z kaukazką i szybko zbiera
baty (patrz pasienie :).
Ten pies jest straszy od Oskara o miesiąc, ale wiekszy. Kiedy Oskar robi
swoje on się normalnie kładzie... Jest to dziwne, bo ten pies, z tego co
zauważyłam zdominował swoją panią np. warczy kiedy ona chce mu zabrać
jakis śmieć z pyska. Oskar jest raczej zdominowany przez nas... ale to
ich sprawy krzywdy sobie w ten sposób nie zrobią:)
Post by Paweł Suwiński
Post by Anna Słomska
Tak, haski potrafi już samą żywiołowością zaskakać psubrata lub
doprowadzić do rozruby :).
Niestety nigdy nie widziałm takich psiesków w akcji.
Oczywiście zazwyczaj nie mają złych zamiarów, ale często tak prą by
powąchać psubrata lub się z nim pobawić, że drugi odbiera to jak jakiś
atak.
Oskar wszytko odbiera jako zachęte do zabawy, nawet jak drugi pies na
niego warczy to on swoje, piskiliwe szczekanie i przyczajka. Dwa razy
dostał w puchol i nic go to nie nauczyło.
Post by Paweł Suwiński
Post by Anna Słomska
No, dwa psy o podobnej kondycji mogą się nieźle umęczyć. Mój się
bawi z zaprzyjaźnioną kaukazką (70% kaukaza:). Jak już jej za mocno
dokucza to ona zaczyna go paść - no ubaw po pachy, a pies totalnie
jest wtedy zaskoczony, bo nie wie co się dzieje :).
Dużo wieksza ta kaukazka? Ile Waży Twój pies?
Większa i waży tak na oko około 1.5-2 razy więcej. Jednak dokładnych
sum nie znam. Pewnie nieco ponad 50kg. No i właśnie to wyrównuje
szanse. Bo ona jest sporo wolniejsza i ma słabszą kondycję, ale
odrabia to wagą.
No własnie Mors tez jest dość wolny, ale głupi Oskar, kiedy jest goniony
zaczyna się bać, więc nie ucieka tylko daje się złapać i szczypać. Gdyby
się nie bał, to mógłby uciec i Mors nigdy by go nie złapał. Mam nadzieję
że w końcy zacznie równie skutecznie zwiewać co gonić.
Post by Paweł Suwiński
Post by Anna Słomska
Pytam bo: Psy czasem mają dziwne pomysy. Oskar waży teraz z 14 kg i
ma kolege ważącego około 50kg, jest to owczarek środkowo-azjatycki,
który uwielbia szczypac Oskara i ciagnąć go za włosy. Oskar z
piskiem ucieka, ale wraca wariat i próbuje wdrapać mu sie na pysk.
Hehe, dla nich chyba nie ma różnicy :). Bez żadnych kompleksów będą
naprzykrzać się i 2x większym.
No tak właśnie jest z Morsem, ale zauważyłam coś dziwnego, kiedy Oskar
spotka dwa psy bawiące się, to bardzo sie boi. Potrafi się bawić tylko
z jednym, a jak znajdzie się trzeci to chowa się pod moje nogi. Inaczej
jest gdy dwie są suczki wtedy nie ma problemu.
Post by Paweł Suwiński
Nasz poprzedni haski miał kiedyś do zabaw doga argentyńskiego. I jak
się okazało przewaga była po stronie haska. Komicznie wyglądało jak
robił wiraże pomiędzy nogami doga :).
Dogi argentyńskie to tez super psy:) Mieszka tu jeden w okolicy ale
niestety agresywny, jego właściciel też nieprzyjemny. Taki pies chyba by
sie nie pobawił z napastliwym polarniakiem.
Post by Paweł Suwiński
Post by Anna Słomska
Ja to się boje tych zabaw, bo jakby ten Morsik na niego się
powalił...
Moim zdaniem nic złego się nie powinno stać. Jeżeli tamten to nie jest
pies do walk (tfu tfu) to na pewno się się zna na sygnałach
uspokajających.
Morsik to najbardziej pokojowo nastawiony pies w okolicy. Każdy go tu
zna bo, z każdym psem chce się bawić. Jedyny minus to szczypanie. Oskar
ma tyle kłaków, że jest bardzo atrakcyjny dla Morsa, ma za co łapać,
zostają mu tylko w pysku białe włosy Oskara:)To są bardzo silne psy,
właściciel mowił mi, że potrafią powalić dzika, takie dwa psy atakują
guźca od razu ,kiedy dwie lwice robią to dopiero, kiedy go zmęczą.
Zawsze więć trochę się boję, bo to ogromna siła.
Post by Paweł Suwiński
Post by Anna Słomska
Nie wiem czy robię dobrze pozwalając mu na takie zabwy. Do tego
Oskar lubi tylko gonić inne psy, za to nie lubi być goniony.
Nie możesz być nad opiekuńcza. On musi się nauczyć samemu rozwiązywać
psie konflikty. Człowiek zazwyczaj pogarsza sprawę swoją interwencją.
Oczywiście wyjątkiem są skrzywione psy i ludzie.
No właśnie pozwalam na te zabawy, bardzo mi zależy, żeby pies się
socjaliował, ale kiedy Mors położy się na Oskarze, to jego właściciel
podnosi go za obroże do góry, bo to jednak duża masa, a Oskar leży jak
to ciele i kwili. Jest bardzo odważny, ale sierota niestety.

Tak sobie czytam o tych haszczakach i myśle z trwogą, że takiego
chcieliśmy:) Super psy, ale kurde, ile to trzeba cierpliwośći.
Paweł Suwiński
2006-02-17 20:49:18 UTC
Permalink
Oczywiście zazwyczaj nie mają złych zamiarów, ale często tak prą by
powąchać psubrata lub się z nim pobawić, że drugi odbiera to jak
jakiś atak.
Oskar wszytko odbiera jako zachęte do zabawy, nawet jak drugi pies
na niego warczy to on swoje, piskiliwe szczekanie i przyczajka.
To chyba większość szczeniaków tak ma. Ale na nie jest zazwyczaj okres
ochronny do 4-5 miesięcy, więc dużo uchodzi na sucho.
Nasz poprzedni haski miał kiedyś do zabaw doga argentyńskiego. I
jak się okazało przewaga była po stronie haska. Komicznie wyglądało
jak robił wiraże pomiędzy nogami doga :).
Dogi argentyńskie to tez super psy:)
Wadą tej rasy jest krótkie życie i problemy z koścem (jak to u
molosów).
Tak sobie czytam o tych haszczakach i myśle z trwogą, że takiego
chcieliśmy:) Super psy, ale kurde, ile to trzeba cierpliwośći.
No troszku. U nas praktycznie cała rodzina się psem zajmuje. Jedna
osoba to już musi się całkowicie poświęcić.

Bardzo dobrze o tej rasie mówiła Dorota Sumińska w jednej ze swojej
audycji. To nie są psy na normalnych, w sensie trybu życia, ludzi.
Tutaj raczej człowiek do psa niż pies do człowieka się dostosowuje.
Ale są i trudniejsze rasy, np. grenlandy (to z tymi Amundsen zdobył
biegun).
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
Haski z Alaski i Rower lub Narty - czyli ruszaj na zaprzęg!
http://www.HASKIzALASKI.prv.pl
Anna Słomska
2006-02-18 09:02:24 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
Ale są i trudniejsze rasy, np. grenlandy (to z tymi Amundsen zdobył
biegun).
Wilczaki to jest chyba kosmos, jest w nich 30% krwi wilka, okiełznać
takiego zwierza...
Można sobie pomarzyć:)
waldi
2006-02-17 17:14:10 UTC
Permalink
Post by Paweł Suwiński
Tak, u hasków tak samo jest. Fajna sprawa :). To taki zimowy ficzur
psów północy na trudne warunki. Tak przy okazji warto kilka razy na
tydzień dać psu masła do lizania. Poprawia to sierść i ten mechanizm
samoczyszczący.
Ale jaja!! Nie wiedziałem o tym maśle. A nasz sam sie częstuje połową
kostki jak tylko znajdzie okazję. No proszę jakie mądre psisko. A ja sie
zastanawiałem, co on - durny , masło wpieprza :)

Waldek
patashnik
2006-02-17 09:34:40 UTC
Permalink
Post by patashnik
kazda pomoc mile widziana:]
No i po raz drugi pomoc byla bardzo owocna:)

Jeszcze raz dzieki wszystkim za info, sporo informacji bylo "na wage
zlota" - zdecydowalismy jednak, ze bedzie to labrador.... samoyed
bylby dobrym psem dla mnie, rodzice jednak boja sie jego wymagan.
Troche mi szkoda, bo musze przyznac, ze samoyedy bardzo mnie
zainteresowaly... z drugiej strony, poniewaz nie mieszkam z rodzicami,
pewnie nie bylbym "czescia" jego stada...

Dzisiaj zaczynamy obdzwanianie hodowli, mam nadzieje, ze w przyszlym
tygodniu bede mogl sie pochwalic zdrowym i rozrabiajacym potworkiem;)
A samoyed... coz, moze kiedys moje zycie ustabilizuje sie na tyle,
zeby przygarnac jakiegos usmiechnietego bialasa.

pzdr.
--
***@usun.o2.pl
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Magdalena W.
2006-02-17 09:53:11 UTC
Permalink
Post by patashnik
Dzisiaj zaczynamy obdzwanianie hodowli, mam nadzieje, ze w przyszlym
tygodniu bede mogl sie pochwalic zdrowym i rozrabiajacym potworkiem;)
A samoyed... coz, moze kiedys moje zycie ustabilizuje sie na tyle,
zeby przygarnac jakiegos usmiechnietego bialasa.
Nie spiesz sie z zakupem. Pospiech jest zlym doradca na ogól. Koniecznie
pytaj o badania na dysplazje!
Poza tym teraz chyba nie sezon na szczenieta, chyba ze takie paromiesieczne
co pozostaly z miotów poprzednich. A wtedy trzeba dopytac, dlaczego
pozostaly.
Slyszalam o dobrej domowej hodowli pod Tczewem (nie mam pojecia skad jestes
;-)), zdaje sie ze wlasnie czekaja na szczeniaczki albo moze maluchy juz sa.
Moge sie dowiedziec jak sytuacja wyglada.
Znalazlam w necie taka hodowle:
http://lualaba.w.interia.pl/
Tez domowa. Moim zdaniem takie sa lepsze - szukajac swojego labka,
odwiedzilam pare hodowli z tych "najlepszych" i tam nie chcialam kupic psa -
to sa fabryki :(

Pozdrawiam
Magdalena
Jita
2006-02-17 11:17:16 UTC
Permalink
Post by Magdalena W.
Nie spiesz sie z zakupem. Pospiech jest zlym doradca na ogól.
Koniecznie pytaj o badania na dysplazje!
Tez domowa. Moim zdaniem takie sa lepsze
Popieram!
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
patashnik
2006-02-17 12:12:39 UTC
Permalink
On Fri, 17 Feb 2006 10:53:11 +0100, "Magdalena W."
Post by Magdalena W.
Nie spiesz sie z zakupem. Pospiech jest zlym doradca na ogól. Koniecznie
pytaj o badania na dysplazje!
Tak - to jasne, mamy liste chodowli, ktore zapewniaja o badaniach na
dysplazje i choroby oczy, dzis bedziemy to weryfikowac
telefoinicznnie. A co do pospiechu - od kilku miesiecy "uczylismy" sie
o labradorach, teraz po prostu przyszedl czas na poszukiwania
Post by Magdalena W.
Slyszalam o dobrej domowej hodowli pod Tczewem (nie mam pojecia skad jestes
;-)), zdaje sie ze wlasnie czekaja na szczeniaczki albo moze maluchy juz sa.
Moge sie dowiedziec jak sytuacja wyglada.
Jestem z Lublina, tczew to jednak troche daleko (nie wiem, czy nawet
labrador sklonilby mnie do 800 km w jeden dzien z mama w roli kierowcy
z prawego fotela;) ALe - jesli bedzie dramat w tym, co jest w naszym
zasiegu, bede sie kontaktowal na priva - dzieki za pomoc:]
Post by Magdalena W.
http://lualaba.w.interia.pl/
Tez domowa. Moim zdaniem takie sa lepsze - szukajac swojego labka,
odwiedzilam pare hodowli z tych "najlepszych" i tam nie chcialam kupic psa -
to sa fabryki :(
Fakt, z drugiej strony domowe hodowle przewaznie nie robia badan
genetycznych:(((
--
***@usun.o2.pl
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Jita
2006-02-17 13:04:01 UTC
Permalink
Post by patashnik
z drugiej strony domowe hodowle przewaznie nie robia badan
genetycznych:(((
Nie wiem jak to jest w labach, ale w goldenach odwrotnie. Znalazłam tylko
dziewięć hodowli w Polsce, które robią kompleksowe badania wszystkim swoim
psom. Wszystkie to hodowle domowe.
Wprawdzie fabryczki też robią badania, ale są one niekompletne.
Czyli niektóre psy z hodowli są przebadane, inne nie. To skłania do
zastanowienia, czy pozostałe psy nie były badane (dlaczego?), czy też były,
ale ze względu na złe wyniki ich nie ujawniono...
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
patashnik
2006-02-18 09:58:52 UTC
Permalink
On Fri, 17 Feb 2006 13:04:01 +0000 (UTC), "Jita "
Post by Jita
Nie wiem jak to jest w labach, ale w goldenach odwrotnie. Znalazłam tylko
dziewięć hodowli w Polsce, które robią kompleksowe badania wszystkim swoim
psom. Wszystkie to hodowle domowe.
Wybralismy (tzn, zarezerwowalismy, wybierzemy w przyszlym tygodniu)
laba z takiej właśnie domowej hodowli. Jest po dobrych rodzicach, choć
gwarancji zdrowia oczywiście nie ma...
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Radz!o PLASKOWSKI
2006-02-17 10:41:28 UTC
Permalink
Uzytkownik "patashnik" napisal w wiadomosci
Post by patashnik
Dzisiaj zaczynamy obdzwanianie hodowli, mam nadzieje, ze w przyszlym
tygodniu bede mogl sie pochwalic zdrowym i rozrabiajacym potworkiem;)
A samoyed... coz, moze kiedys moje zycie ustabilizuje sie na tyle,
zeby przygarnac jakiegos usmiechnietego bialasa.
Zycze powodzenia sam szukam juz od miesiaca, i trudno znalezc ;-).
To jest chyba jakas zlosliwosc losu bo ja szukam labradorki biszkotowej, a w
mojej okolicy sa same czarne.
Ja mam taka jedna watpliwosc jak to jest z imionami rasowych psow, bo moja
bacia ktora na "psach zeby zjadla" mowi mi ze do kazdego miotu jest
przypisana kolejna litera alfabetu. To chyba nie jest mozliwe no bo skad
takie psiaki na litere T ?

Pozdrawiam
Radz!o PLASKOWSKI
Jita
2006-02-17 11:15:33 UTC
Permalink
Post by Radz!o PLASKOWSKI
do kazdego miotu jest
przypisana kolejna litera alfabetu. To chyba nie jest mozliwe no bo skad
takie psiaki na litere T ?
Babcia ma rację :-)
Przy czym litery niekoniecznie muszą następować w porządku alfabetycznym...
Poza tym hodowle z kilkunastoletnią tradycją, z kilkunastoma psami pewnie
jadą już alfabet po raz któryś z rzędu ;-)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
patashnik
2006-02-17 12:15:49 UTC
Permalink
On Fri, 17 Feb 2006 11:41:28 +0100, "Radz!o PLASKOWSKI" <radek[bla
Post by Radz!o PLASKOWSKI
Zycze powodzenia sam szukam juz od miesiaca, i trudno znalezc ;-).
To jest chyba jakas zlosliwosc losu bo ja szukam labradorki biszkotowej, a w
mojej okolicy sa same czarne.
My tez szukamy biszkopta (psa), ale w tej chwili jest to mniej wazne -
jesli trafimy na czarnego lub czekoladowego co do ktorego mamy
przekonanie, ze bedzie zdrowy - jest nasz;)
Post by Radz!o PLASKOWSKI
Ja mam taka jedna watpliwosc jak to jest z imionami rasowych psow, bo moja
bacia ktora na "psach zeby zjadla" mowi mi ze do kazdego miotu jest
przypisana kolejna litera alfabetu.
Eh, nazywanie psow przez hodowcow to dla mnie jedna z wiekszych
bolaczek przy zakupie rodowodowego psa - zawsze to my nazywalismy
zwierzaki... teraz wybierzemy opcje "rename", ale to chyba wyklucza
ewentualne startowanie w pokazach (w sumie, i tak nie planowalismy...
ale...)
--
***@usun.o2.pl
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Anna Słomska
2006-02-17 12:57:37 UTC
Permalink
Post by patashnik
On Fri, 17 Feb 2006 11:41:28 +0100, "Radz!o PLASKOWSKI" <radek[bla
Eh, nazywanie psow przez hodowcow to dla mnie jedna z wiekszych
bolaczek przy zakupie rodowodowego psa - zawsze to my nazywalismy
zwierzaki... teraz wybierzemy opcje "rename", ale to chyba wyklucza
ewentualne startowanie w pokazach (w sumie, i tak nie planowalismy...
ale...)
A co za probem nazwac samemu psa? Jedno imie ma wpisane w rodowodzie,
drugie jest używane przez Was:) Mój pies ma imię hodowlane Xamir, jak
dla mnie masakra, ale wszystkie miały imiona zaczynające sie na X. My
nazywamy go Oskar, to żaden problem:)Na wystawię będzie jako Xamir i
już. Nawet hodowcy go tak nie nazywali:) u nich był kropek, ale jak
twierdzili,nie używali imion, bo to trudno odróznic takie białe kulki.
Musieli szukać znaków szczególnych;)
Pozdrawiam
Jita
2006-02-17 13:06:55 UTC
Permalink
Post by patashnik
teraz wybierzemy opcje "rename", ale to chyba wyklucza
ewentualne startowanie w pokazach
Absolutnie nie! Psa można nazywać jak się chce. Już sobie wyobrażam jak ktoś
woła na swoją suczkę "Too hot to handle" ;-) Nawet w internetowych bazach
rodowodów jest miejsce na "call name".
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
patashnik
2006-02-18 10:07:35 UTC
Permalink
On Fri, 17 Feb 2006 13:06:55 +0000 (UTC), "Jita "
Post by Jita
Absolutnie nie! Psa można nazywać jak się chce. Już sobie wyobrażam jak ktoś
woła na swoją suczkę "Too hot to handle" ;-) Nawet w internetowych bazach
rodowodów jest miejsce na "call name".
A to pocieszajacy news - choc jak juz wczesniej pisalem, pomimo że
pies zapowiada się bardzo dobrze i rokuje spore szanse na różne
wyróżnienia, jakoś nie jesteśmy przekonani do ideii wystaw. TO
wszystko "okaże się w praniu", na razie skupiliśmy się na poznawaniu
charakterystyki rasy zupełnie ignorując wszelkie rzeczy związane z
ewentualnym angażowaniem się w wystawy. Labradora wybraliśmy ze
względu na ich charakter i "przyjemność" w spełnianiu jego wymagań,
nie zaś na pokaz.

Z drugiej strony, uczestnictwo + wyróżnienia na wystawach pewnie
ułatwią przyszłe znalezienie narzeczonej...;)

Eh... w dziedzinie "życia psa rasowego" musimy się jeszcze
dokształcić...:(
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
marta
2006-02-18 11:17:45 UTC
Permalink
Użytkownik "patashnik" napisał
Post by patashnik
pies zapowiada się bardzo dobrze i rokuje spore szanse na różne
wyróżnienia, jakoś nie jesteśmy przekonani do ideii wystaw.
Ja mam boksera. Kiedy go kupowaliśmy 11 lat temu, też nie myśleliśmy o
wystawianiu psa. Dopiero po jakimś czasie, kiedy piesio był już staruszkiem,
trafiłam na wystawy w roli widza. I teraz żałuję. Jest to jednak niezła
zabawa. Oczywiście jeśli pies jest do nich przygotowany i lubi całe to
zamieszanie. No i zawsze można nawiązać nowe psio-człowiecze znajomości. A
potem urządzić psu przyjęcie dla uczczenia wygranej ;)
Post by patashnik
Z drugiej strony, uczestnictwo + wyróżnienia na wystawach pewnie
ułatwią przyszłe znalezienie narzeczonej...;)
Z tego co wiem, są niezbędnym warunkiem (i to oceny doskonałe), żeby
'małżeństwo' było w legalu. I jeszcze zdane kursy na posłuszeństwo, chyba.
Post by patashnik
Eh... w dziedzinie "życia psa rasowego" musimy się jeszcze
dokształcić...:(
Przez całe psie życie będziecie się uczyć :)
Najpierw - jakie są cechy charakterystyczne rasy, potem indywidualne waszego
psiaka, potem co zrobić, żeby nie zżerał wszystkiego jak popadnie, a potem
jak już będzie stary i będzie miał 'sklerozę', jak sprawić, żeby nie
zapominał, czego się nauczył :)

Pozdrawiam,
Marta
patashnik
2006-02-18 11:22:28 UTC
Permalink
Post by marta
Post by patashnik
Z drugiej strony, uczestnictwo + wyróżnienia na wystawach pewnie
ułatwią przyszłe znalezienie narzeczonej...;)
Z tego co wiem, są niezbędnym warunkiem (i to oceny doskonałe), żeby
'małżeństwo' było w legalu. I jeszcze zdane kursy na posłuszeństwo, chyba.
Eh... moglby ktos to zweryfikowac? Z tego, co czytalem tez mam podobne
odczucia... I wcale mi sie to nie podoba:(
Post by marta
Przez całe psie życie będziecie się uczyć :)
Najpierw - jakie są cechy charakterystyczne rasy, potem indywidualne waszego
psiaka, potem co zrobić, żeby nie zżerał wszystkiego jak popadnie, a potem
jak już będzie stary i będzie miał 'sklerozę', jak sprawić, żeby nie
zapominał, czego się nauczył :)
Tonie jest nasz pierwszy pies... A ostatni dozyl lat 19 (mniej wiecej,
bo nie wiemy dokladnie, w jakim wieku sie do nas przyblakal). Uczenioe
sie psa jest pasjonujace... jednak poznawniae zasad zwz.
kynologicznego mnie jakos drazni i niepociaga:(
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
patashnik
2006-02-18 12:14:31 UTC
Permalink
Post by patashnik
Post by marta
Z tego co wiem, są niezbędnym warunkiem (i to oceny doskonałe), żeby
'małżeństwo' było w legalu. I jeszcze zdane kursy na posłuszeństwo, chyba.
Eh... moglby ktos to zweryfikowac? Z tego, co czytalem tez mam podobne
odczucia... I wcale mi sie to nie podoba:(
Sam sobie odpowiadam w ramach walki z checia do pracy:
dla labradorów nie ma dodatkowych wymagan, aby byly reproduktorami,
oprocz standardowych wymagan zawartych w Regulaminie Hodowli:

a) jest zarejestrowany w Związku oraz wpisany do Polskiej Księgi
Rodowodowej (PKR) lub Księgi Wstępnej (KW),
b) ukończył 18 miesięcy,
c) uzyskał, po ukończeniu 15 miesięcy, w dowolnej klasie, od co
najmniej dwóch sędziów, trzy oceny doskonałe, w tym jedną na wystawie
międzynarodowej lub klubowej,

Tak czy owak - troche tego jest, koszt umozliwienia psu pokrycia tez
robi sie calkiem spory:(
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Jita
2006-02-20 08:19:10 UTC
Permalink
Post by patashnik
Tak czy owak - troche tego jest, koszt umozliwienia psu pokrycia tez
robi sie calkiem spory:(
Tak to już jest - wystawy to dobra zabawa, ale też niemały koszt... I nie
wierzę, by hodowca badający swoje psy, mający dwie - trzy suczki (i kryjący
maksymalnie 3-4 razy) mógłby mieć jakiś zysk ze szczeniąt... Co
innego "fabryczki" z kilkunastoma psami...

Uprawnienia do krycia nie zagwarantują jeszcze, że pies będzie miał co do
roboty ;-) Ludzie najczęściej kryją swoje suczki championami...

ps. pies do szczęścia seksu nie potrzebuje... To hormony. Więc warto, jeśli
pies nie jest reproduktorem, ulżyć mu w "cierpieniach" i po prostu
wykastrować...
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
patashnik
2006-02-20 20:53:25 UTC
Permalink
On Mon, 20 Feb 2006 08:19:10 +0000 (UTC), "Jita "
Post by Jita
Uprawnienia do krycia nie zagwarantują jeszcze, że pies będzie miał co do
roboty ;-) Ludzie najczęściej kryją swoje suczki championami...
Eh - to prawda... Jak juz wczeszniej pisalem - zycie rasowego psa jest
dla mnie cokolwiek niejasne i dziwne. Albo w koncu sie zabiore za
zglebianie calego tego bajzlu, albo rodowod pojdzie do szuflady i
wroce do wczesniejszych pogladow na temat wystaw;)
Post by Jita
ps. pies do szczęścia seksu nie potrzebuje... To hormony. Więc warto, jeśli
pies nie jest reproduktorem, ulżyć mu w "cierpieniach" i po prostu
wykastrować...
Kastracja raczej odpada, chyba ze pies okaze sie zupelnie nie do
wytrzymania. Natomiast potencjalny problem ze znalezieniem partnerki,
ktorej potomstwo bedzi labradorami pelna geba (znaczy sie: bedzie
mialo rodowod) mnie przerazaja...
--
***@usun.o2.pl, stukający na podstawie art. 54 Konstytucji RP
____________________
Osiris remains dismembered, the great Pan is dead.
Viola d'Amore
2006-02-20 23:24:46 UTC
Permalink
Post by Jita
pies do szczęścia seksu nie potrzebuje...
A mnie tu do szczęścia byłaby potrzebna informacja,
skąd masz takie wiadomości? Jeśli mi powiesz, że Ci
o tym powiedział Twój pies w Noc Wigilijną, to jestem
skłonna uwierzyć. Tylko nie wiem, czy moje psy-samce
(te niewykastrowane jeszcze) uwierzą, że najważniejsza
jest miłość a nie kochanie - jak powiedziała tu kiedyś
Kasia.
Post by Jita
Więc warto, jeśli pies nie jest reproduktorem, ulżyć
mu w "cierpieniach" i po prostu wykastrować...
W "cierpieniach", że nie jest reproduktorem? Przecież
on pewnie nawet nie zna słowa "reproduktor"! Coś kręcisz.
Najlepiej popytaj Anielę, o co chodzi w tym kastrowaniu.
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore

/Ablue, pecte canem - canis est et permanet idem/
Jita
2006-02-21 08:28:32 UTC
Permalink
Wiem dokładnie o co chodzi "w tym kastrowaniu"
Tylko słowa niekoniecznie oddają myśli.

Pies jest zwierzęciem i nie ma psychicznej potrzeby posiadania potomstwa:
większość jego zachowań związanych z prokreacją jest podyktowana stanem
hormonów i naturą. Zwierzęta nie są ludźmi: nie planują posiadania potomstwa,
wychowywania go i troszczenia się o nie do końca życia, nie marzą też o tym,
by pewnego dnia zostać dziadkami. Samce nawet nie zdają sobie nawet sprawy z
tego, że młode, do których narodzenia przyczyniły się, są ich własnym
potomstwem. Instynktem rozmnażania zwierząt kierują hormony. Gdy
wyeliminujemy hormony płciowe, znika potrzeba rozmnażania się i zwierzę nie
odczuwa żadnego dyskomfortu. Kastracja nie czyni psa nieszczęśliwym, wręcz
przeciwnie - zmniejsza jego popęd płciowy, który zazwyczaj nie jest w żadnym
stopniu wyładowywany. Nie jest uczciwe wobec zwierząt, pozostawić im
pragnienie prokreacji, jednocześnie nigdy do jego zaspokojenia nie
dopuszczając. A jak my byśmy się czuli gdybyśmy całe swoje życie chcieli a
nigdy nie byłoby nam to dane? Dla psa kastracja nie jest upokorzeniem, nie
wstydzi się przed kolegami nie analizuje jakby było gdyby... żyje spokojniej
i bez palącej chęci kopulacji.

Ponadto kastracja psa znosi zagrożenie nowotworami jąder, zmniejsza częstość
występowania chorób prostaty i nowotworów odbytu, powstania przepuklin, może
obniżyć zachowania mające podłoże hormonalne, tj. agresję w stosunku do
innych psów (w 70% przypadków), włóczęgostwo, znaczenie moczem, próby
kopulacji. Kastracja powoduje zahamowanie produkcji spermy, wobec tego
zwierzę traci zdolność do płodzenia potomstwa. Także i poziom testosteronu,
produkowanego głównie w jądrach, zmniejsza się. Kastracja nie zmienia
natomiast zachowań obronnych psa: pies po kastracji nie jest gorszym stróżem.
Odwrotnie: bardziej pilnuje się domu, gdyż nie biega za suczkami w cieczce.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Viola d'Amore
2006-02-21 09:15:06 UTC
Permalink
Post by Jita
Wiem dokładnie o co chodzi "w tym kastrowaniu"
Tylko słowa niekoniecznie oddają myśli.
O to, to! Sama mam czasem z tym problemy - by
przelać na papier /wszystko to, co pomyśli głowa/.
Post by Jita
Pies jest zwierzęciem i... [/dalej, szeroko, nt./
/o co chodzi w tym kastrowaniu/]
No, naprawdę jest zbudowana tym wykładem pod tytułem
"O co chodzi w tym kastrowaniu". Aniela powinna być
z Ciebie dumna :) Teraz i ja już nie mam wątpliwości,
że dobrze zrobiłam, każąc wyharatać... no, "pompony"
swoim dwom psom. A jeśli nawet ja po Twoim poście
straciłam wątpliwości, to tym bardziej inni, którzy
dopiero gotują swoim pieskom bezjajeczny los, już
takich wątpliwości mieć przy tym nie będą ;)
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore

/Ablue, pecte canem - canis est et permanet idem/
Viola d'Amore
2006-02-21 09:36:37 UTC
Permalink
Post by Jita
Wiem dokładnie o co chodzi "w tym kastrowaniu"
Tylko słowa niekoniecznie oddają myśli.
O to, to! Sama mam czasem z tym problemy - by
przelać na papier /wszystko to, co pomyśli głowa/.
Post by Jita
Pies jest zwierzęciem i... [/dalej, szeroko, nt./
/o co chodzi w tym kastrowaniu/]
No, naprawdę jestem zbudowana tym wykładem pod tytułem
"O co chodzi w tym kastrowaniu". Aniela powinna być
z Ciebie dumna :) Teraz i ja już nie mam wątpliwości,
że dobrze zrobiłam, każąc wyharatać... no, "pompony"
swoim dwom psom. A jeśli nawet ja po Twoim poście
straciłam wątpliwości, to tym bardziej inni, którzy
dopiero gotują swoim pieskom bezjajeczny los, już
takich wątpliwości mieć przy tym nie będą ;)
--
Pozdrowienia,
Viola d'Amore

/Ablue, pecte canem - canis est et permanet idem/
Magdalena W.
2006-02-17 14:49:58 UTC
Permalink
Post by patashnik
Eh, nazywanie psow przez hodowcow to dla mnie jedna z wiekszych
bolaczek przy zakupie rodowodowego psa - zawsze to my nazywalismy
zwierzaki... teraz wybierzemy opcje "rename", ale to chyba wyklucza
ewentualne startowanie w pokazach (w sumie, i tak nie planowalismy...
ale...)
Nie wyklucza ;-)
W domu mozesz nazywac psa jak sobie zyczysz, a w rodowodzie pies ma to, co
mu hodowca wpisal. I do katalogu wystawy podajesz te oficjalne imiona.
Jakbym swojego chciala wolac tak, jak sie oficjalnie nazywa, to bym
zwariowala, chlopak z Wegier jest
Moi rodzice mieli Nypla na przyklad, w domu zwanego Nixonem lub Smierdzielem
;-)

Pzdr,
Magdalena
Magdalena W.
2006-02-17 14:47:43 UTC
Permalink
Użytkownik "Radz!o PLASKOWSKI" <radek[bla bla]@wieszowa.pl> napisał w
wiadomości
Post by Radz!o PLASKOWSKI
Ja mam taka jedna watpliwosc jak to jest z imionami rasowych psow, bo moja
bacia ktora na "psach zeby zjadla" mowi mi ze do kazdego miotu jest
przypisana kolejna litera alfabetu. To chyba nie jest mozliwe no bo skad
takie psiaki na litere T ?
Kiedyś była taka zasada, że jak matka była powiedzmy na M, to jej pierwsze
szczenięta nazywały się na następną kolejną literę alfabetu, i tak dalej.
Miałam jamnika Bustera po matce Agacie, to były jej pierwsze szczeniaczki.
Nie wiem czy to dalej tak wygląda.

Pozdrawiam
Magdalena
Loading...