Kokos
2005-01-13 10:09:03 UTC
Właśnie wróciłem z parku ze spaceru z pieskiem, gdy zobaczyłem pierwszy
raz coś takiego. Kupę gołębi (co nie było dziwne - tam ludzie karmią
gołębie) i tuż obok paru szamoczących się. Jeden gołąb był przyparty do
ziemi przez innego, który stał temu pierwszemu na plecach. Z początku
pomyślałem, że robią bara-bara, ale potem spostrzegłem parę innych
gołębi po bokach dziobiącą "ofiarę" po "karku" i "grzbiecie". W związku
z tym, że coś mi tu nie grało zacząłem się przyglądać uważniej - i co
zauważyłem - ten gołąb stojący na plecach darł pierze "ofierze" swoimi
szponami. Nie zastanawiając się zbytnio nad prawami natury, moje
człowieczeństwo wzięło górę i zadarłem nogę w powietrze. Ptasiory
odleciały trochę dalej, a ta bidulka (?) została w takiej pozycji jakiej
była. Po chwili przeczołgała się (nie podbiegła, ani podleciała) pod
samochód gdzie się zatrzymała. Po tym poszedłem do domu. I teraz nie
wiem co o tym myśleć. Czy następnym razem powinienem się mieszać w
sprawy ptasiorów (czy innych zwierząt)? Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić tę
całą sytuację? Może napastnicy byli jednak dobrodziejami tylko ja tego
nie zauważyłem? Dzięki. Milszego dnia!
Pozdrawiam,
Kokos
raz coś takiego. Kupę gołębi (co nie było dziwne - tam ludzie karmią
gołębie) i tuż obok paru szamoczących się. Jeden gołąb był przyparty do
ziemi przez innego, który stał temu pierwszemu na plecach. Z początku
pomyślałem, że robią bara-bara, ale potem spostrzegłem parę innych
gołębi po bokach dziobiącą "ofiarę" po "karku" i "grzbiecie". W związku
z tym, że coś mi tu nie grało zacząłem się przyglądać uważniej - i co
zauważyłem - ten gołąb stojący na plecach darł pierze "ofierze" swoimi
szponami. Nie zastanawiając się zbytnio nad prawami natury, moje
człowieczeństwo wzięło górę i zadarłem nogę w powietrze. Ptasiory
odleciały trochę dalej, a ta bidulka (?) została w takiej pozycji jakiej
była. Po chwili przeczołgała się (nie podbiegła, ani podleciała) pod
samochód gdzie się zatrzymała. Po tym poszedłem do domu. I teraz nie
wiem co o tym myśleć. Czy następnym razem powinienem się mieszać w
sprawy ptasiorów (czy innych zwierząt)? Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić tę
całą sytuację? Może napastnicy byli jednak dobrodziejami tylko ja tego
nie zauważyłem? Dzięki. Milszego dnia!
Pozdrawiam,
Kokos
--
Konrad "Kokos" Kostecki
Mail: kogz@[SPAM]pf.pl <<== usuń [SPAM] z adresu!
remove [SPAM] from address!
IMs: o2#kogz / ICQ#236464444 / GG#5186180
Konrad "Kokos" Kostecki
Mail: kogz@[SPAM]pf.pl <<== usuń [SPAM] z adresu!
remove [SPAM] from address!
IMs: o2#kogz / ICQ#236464444 / GG#5186180