Discussion:
Zastrzyk wczesnoporonny
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
collie
2014-07-24 08:25:55 UTC
Permalink
Wczoraj na spacerze spotkałem znajomą ze znajomą suką. Poinformowała mnie,
że dwa dni wcześniej ta jej suka puściła się, jak to suka z cieczką. Oczywiście
bez zgody właścicielki, po prostu szarpnięciem zdjęła obrożę i dała w długą.
Na szczęście po czterech godzinach wróciła jak gdyby nigdy nic do zrozpaczonej
właścicielki, ale co się przez te cztery godziny działo, można się tylko
domyślać. A możliwości suka miała, bo okolica zasobna w psy, także luzem
chodzące. Właścicielce suki rzecz jasna ani w głowie czekanie na przychówek,
więc w te pędy udała się do weta, z pytaniem, co robić? Odpowiedź już ma:
sterylizacja (a właściwie - kastracja) aborcyjna, lub zastrzyk wczesnoporonny.
Na decyzję ma 2-3 tygodnie, bo ten zastrzyk można podać dopiero po 2 tyg. od
"momentu", a USG może wykazać ciążę dopiero po 3-4 tygodniach. Tako rzecze wet.
Teraz moje pytanie: czy ktoś ma PRAKTYCZNE doświadczenie z podawaniem suce
wymienionych zastrzyków (bo mają być dwa)? Jak to znosi suka, jakie są powikłania
i skutki uboczne? Nie chodzi, jak wspomniałem, o informacje znalezione w sieci,
czy jedna pani drugiej pani, ale o fakty znane z autopsji.
--
collie
czeremcha
2014-07-29 18:58:32 UTC
Permalink
Moja Sunia miała dwa zastrzyki - po jednym podawanym w każdym z dwóch "przypadków" - w odstępie hm, może roku? W pierwszym przypadku lekarz nawet się nie zająknął o możliwym powikłaniu - czyli ropomaciczu. Dopiero za drugim razem inny weterynarz o tym uprzedził - i nakazał obserwację przez dwa - tygodnie. Ropomacicze się rozwinęło i gdyby nie ta informacja od lekarza - pewnie byłoby po psie... A tak - o 11 w nocy pędem pognaliśmy z wysoko gorączkującym psem do weterynarza. Sytuację udało się opanować na tyle, że możliwy był zabieg usunięcia macicy. Ale życie Suni było na włosku...

Czyli - i tak skończyło się kastracją /w wieku 10 lat/ i Sunia była z nami następnych 5...

Ania

Loading...